Tytuł oryginału: The Songbird and the Heart of Stone
Cykl: Królestwa Nyaxii [3]
Autor: Carissa Broadbent
Wydawnictwo: Filia, Hype
Ilość stron: 504
Gatunek: fantastyka, fantasy, romantasy
Mische straciła wszystko, gdy została zmuszona do Przemiany w wampira – dom, człowieczeństwo i, co najgorsze, miłość boga słońca, któremu poświęciła swoje życie. Teraz, gdy zostaje skazana na śmierć za zamordowanie księcia wampirów, który ją przemienił, odkupienie wydaje się niemożliwe. Ale kiedy na ratunek przychodzi jej Asar, książę-bękart Domu Cienia z przeszłością równie przerażającą, jak jego blizny, Mische musi wziąć udział w misji gorszej niż egzekucja: podróży do podziemi, mającej na celu wskrzeszenie samego boga śmierci. Kara Mische może być kluczem do jej odkupienia. Podczas sekretnego spotkania bóg słońca nakazuje jej pomóc Asarowi w jego misji tylko po to, by mogła go zdradzić… i zabić samego boga śmierci, którego pomoże wskrzesić. Mische i Asar muszą przemierzyć zdradliwą ścieżkę do podziemi, stawiając czoła próbom, bestiom i mściwym duchom z przeszłości. Jednak najniebezpieczniejsze są kuszące wołanie ciemności i rodząca się między Mische a Asarem więź, która grozi wywołaniem gniewu bogów. Gdy zdrada majaczy na horyzoncie, podziemia się zamykają, a bogowie stają się coraz bardziej rozsierdzeni. Mische będzie zmuszona wybrać między odkupieniem słońca a potępieniem ciemności. [opis wydawcy]
Przez ostatnie miesiące zdążyłam zatęsknić za uniwersum Królestw Nyaxii, więc z przyjemnością sięgnęłam po pierwszy tom dylogii o Mische - bohaterce pełnej uśmiechu i sekretów. Od pierwszych stron zostałam wrzucona w akcję wymieszaną z retrospekcjami, dzięki czemu nie mogłam się od tej książki oderwać. Przy "Popiołach" nie zagrało mi kilka rzeczy, były momenty znużenia, lecz tu? Autorka po mistrzowsku poprowadziła fabułę, ani na moment nie pozwalając mi się znudzić, a przy tym zachowała idealny balans między akcją a spokojniejszymi momentami.
Wydarzenia dynamicznie posuwały się do przodu, wraz z wędrówką bohaterów do podziemia. Niesamowicie podobał mi się ten motyw mrocznych zaświatów - pełnych niebezpieczeństw zarówno fizycznych, jak i tych czających się w głowach bohaterów. Carissa zgrabnie poprowadziła mnie przez przeróżne miejsca, historie, ani na chwilę nie gubiąc się w chaosie - wszystko było dopracowane, klimatyczne i barwne. Z każdym etapem napięcie rosło, a gdy nadeszło wyczekane katharsis... nie byłam gotowa na to zakończenie!
Poza światotwórstwem na podziw zasługują bohaterowie! Nie sposób się z nimi nie zżyć, a Mische nabrała charakteru i cudownie było śledzić jej przemianę. Przeżycia kobiety były poruszające, przeszłość łamała serce, a do samego końca nie byłam pewna, jak potoczy się jej los. Był także Asar - mroczny strażnik podziemia, pełen sprzeczności, z... upiornym psem u boku (kochana Luce!). Uwielbiam motyw grumpy & sunshine, więc bawiłam się świetnie obserwując ich interakcje. Każdy delikatny uśmiech, spojrzenie, okazana troska były na wagę złota!
Poza wspaniałą warstwą rozrywkową, "Słowik i serce z kamienia" porusza kwestie, na które nie da się być obojętnym - toksyczną miłość, zatruwające poczucie winy, oraz trud wyrwania się z przekonań, które sprawiają ból. Carissa zrobiła z tą powieścią coś z pozoru niemożliwego - przebiła w moich oczach fenomen "Żmijki...". Jeśli pokochaliście pierwszy tom o Orayi, to jestem pewna, że w tym również się zakochacie!
Moja ocena: 10/10
[współpraca reklamowa z wydawnictwem HYPE]
[współpraca reklamowa z wydawnictwem HYPE]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)