Tytuł oryginału: Cinder
Cykl: Saga księżycowa [1]
Autor: Marissa Meyer
Wydawnictwo: SQN Imaginatio
Ilość stron: 432
Gatunek: fantastyka, fantasy, science - fiction
Ludzie i androidy tłoczą się na hałaśliwych ulicach Nowego Pekinu. Śmiertelna plaga pustoszy populację. Z kosmosu przyglądają się temu bezwzględni Księżycowi, czekając na swój ruch. Nikt nie wie, że los Ziemi zależy od jednej dziewczyny… Cinder, utalentowana mechanik, jest cyborgiem. Jest obywatelką drugiej kategorii z tajemniczą przeszłością, znienawidzona przez macochę i obwiniana za chorobę przyrodniej siostry. Ale kiedy jej życie splata się z życiem przystojnego księcia Kaia, nagle znajduje się w centrum międzygalaktycznej walki i zakazanego przyciągania. Złapana między obowiązkiem a wolnością, lojalnością a zdradą, musi odkryć sekrety swojej przeszłości, aby chronić przyszłość swojego świata. [opis wydawcy]
O "Cinder" słyszałam już parę lat temu, ale dopiero nowe wydanie zwróciło moją uwagę. Byłam ciekawa, czy spodoba mi się ta forma retellingu, ponieważ kiedyś uwielbiałam wszelkie Kopciuszkowe filmy.
Autorka bardzo szybko wdrożyła mnie w świat przyszłości. Nowy Pekin został mi barwnie przedstawiony, a sytuacja ludzi i cyborgów od razu była jasna. Podobał mi się język jakim operowała autorka - sprzyjał szybkiej lekturze, sprawiał, że historię tę odbierałam jako przystępną, niezobowiązującą. Akcja nie pędziła, więc mogłam w dowolnym momencie przerwać czytanie, by później bez problemu wrócić.
Jednak owa prostota rzutowała na dość płaskie przedstawienie postaci. Jak to w bajkach bywa, nie musiałam mocno rozmyślać nad bohaterami, ponieważ ich intencje zdawały być się jasne. Ciężko było mi się utożsamić z bohaterami, ponieważ były według mnie jednowymiarowe. Mimo to, z zaciekawieniem śledziłam losy Cinder i Kaia, by dowiedzieć się, w jaki sposób klasyczna baśń zostanie wplecona w nowoczesną wizję.
Skoro o furutyźmie mowa, to bardzo spodobał mi się pomysł na połączenie tradycji z technologią. Dobrze oddane było społeczeństwo podzielone na lepszych i gorszych, a także jawna dyskryminacja cyborgów, którzy przecież nie są bestiami, a przyglądanie się temu, jak byli traktowani, było bolesne. Intryguje mnie kwestia Księżycowych, których sekrety się nie kończą, a ich wątek z pewnością będzie rozwijany w kontynuacji serii.
"Cinder" jest dobrą powieścią, choć w moim odczuciu nie zniewalającą. Gdybym poznała tę książkę, gdy byłam nastolatką, bardziej by mi się spodobała i nie zwróciłabym tak mocno uwagi na jej jednowymiarowość. Nie jestem na tyle do niej przekonana, by już teraz sięgać po drugi tom, choć prędzej czy później to zrobię. To odpowiednia propozycja dla osób zaczynających z fantastyką, które obawiają się skomplikowanych powieści, oraz (oczywiście) dla fanów retellingów baśni.
"Lustra mają jednak nieprzyjemny zwyczaj przekazywania prawdy."
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)