czwartek, 9 lutego 2017

157. Never Never - Colleen Hoover, Tarryn Fisher


Tytuł oryginału: Never Never
Cykl:  Never Never [1,2,3]
Autor: Colleen Hoover, Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Otwarte, Moondrive
Ilość stron: 300
Gatunek: literatura młodzieżowa, young adult, new adult

Pewnego dnia zakochani w sobie Charlie i Silas tracą pamięć. Nie wiedzą kim są, ani jak przywrócić swoje wspomnienia. Łączą swoje siły, by wspólnie odnaleźć przyczynę tego zjawiska. W tym czasie odkrywają informację na temat konfliktu, który podzielił ich rodziny, a także krytycznym okiem spoglądają na swoje dotychczasowe życie. Jednak okazuje się, że ich utracona pamięć może być trudniejsza do odzyskania niż się im wydaje... 

Dlaczego Charlie i Silas stracili pamięć? Czy młodzi mogą odwrócić te zjawisko? Czy mogą ponownie się w sobie zakochać?

" Dorośli wolą udawać, że nasze uczucia nie są równie poważne jak ich, że jesteśmy za młodzi, żeby naprawdę wiedzieć, czego chcemy. Mnie się jednak wydaje, że pragniemy dokładnie tego samego co oni. Chcemy znaleźć kogoś, kto w nas wierzy. Kto będzie stał po naszej stronie i sprawi, że będziemy się czuli mniej samotni."


Pamiętam jak z zaciekawieniem obserwowałam premierę "Never Never" na Facebooku. Książka przykuła moją uwagę zarówno z powodu jednej z autorek - Colleen Hoover, której "Maybe Someday" oraz "Hopeless"  mam już za sobą, oraz dzięki cytatowi, który widziałam wiele razy na profilu wydawnictwa: Nigdy nie zapominaj, że to ja jako pierwszy cię pocałowałem. Nigdy nie zapominaj, że będziesz ostatnią, którą pocałuję. I nigdy nie przestawaj mnie kochać. Nigdy... - niby banalny, ale przyciągnął do lektury moją romantyczną część duszy.

"Przeznaczenie to pole magnetyczne przyciągające nasze dusze do pasujących do nas ludzi, miejsc i rzeczy."

Bohaterów poznajemy w momencie, w którym utracili pamięć i wraz z nimi powoli odkrywamy to jacy byli w przeszłości  - zakochani, pełni pasji, ale niekoniecznie mili dla innych ludzi. Wraz z biegiem akcji możemy obserwować jak bohaterowie dzięki utracie pamięci obiektywnie spoglądają na swoje dotychczasowe działania, na to jak ranili innych, wywyższali się i żyli w błędnych przekonaniach względem swoich bliskich. Dużym plusem "Never Never" jest właśnie przemiana Charlie i Silasa, która z początku nie do końca przekonująca, rozwinęła się ciekawy sposób. Wątek romantyczny, w którym pokładałam duże nadzieje również mnie ujął. Podobała mi się jego nietypowość.

"Powiedziałam, że trzeba zaufać instynktowi. Nie sercu, bo bywa, że oszukuje, i nie głowie, bo za bardzo opiera się na logice."

Choć nie znam twórczości Tarryn Fisher, to uważam, że duet jej i Hoover wyszedł bardzo dobrze. Jedynym minusem jest zakończenie powieści - po skończeniu "Never Never" czułam nieprzyjemny niedosyt. Mam wrażenie, że rozwiązaniem zagadki zniżyły nieco poziom poprzednich setek stron tej historii. Na szczęście nie było ono aż tak niezadowalające, a sama fabułę oceniam dość pozytywnie. Klimat tej historii bardzo mi się spodobał - tajemniczy, pełen emocji, a także w niektórych momentach wzbudzający niepokój.

"Pewnego dnia zły czas przeminie."

Jeśli posiadacie romantyczną duszę, to "Never Never" Colleen Hoover i Tarryn Fisher jest odpowiednią pozycją dla Was. Cudowne cytaty, których jest masa w tej książce, oraz intrygująca historia o miłości, w której zatracicie się bez pamięci. Choć nie jest to idealna powieść, to nie żałuję spędzonych nad nią godzin i z pewnością sięgnę po inne powieści tych autorek.

"Wiem, że to dziwaczne, ale przecież właśnie za to mnie kochasz. Kochasz mnie za to, jak bardzo kocham Ciebie. Bo taka jest prawda. Kocham Cię aż za bardzo. Bardziej niż powinno się kochać."

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał się post? Skomentuj! :)