Tytuł oryginału: Kingdom of Ash
Cykl: Szklany Tron [6,2]
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 512
Gatunek: fantastyka, fantasy
Aelin i jej sprzymierzeńcy zmierzają do Terrasenu, w którym toczy się ogromna bitwa o Orynth. Młoda królowa nie wie, czy Dorian z Manon odzyskali wszystkie klucze, ani czy jej przyjaciele - Aedion i Lysandra - przebywający w ojczyźnie są w stanie utrzymać stolicę do ich przyjazdu. W tym samym czasie w potwornym Morath zawiązywane są nowe, niespodziewane sojusze, pomiędzy wielkimi graczami tej wojny. Czy siły ciemności po dziesięciu latach ogarną cały kontynent? A może nowe pokolenie odkupi winy przodków i wybawi kontynent od zguby?
Przed drugą częścią finału miałam bardzo duże oczekiwania, ponieważ pierwsza zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Powtórzę się pewnie kolejny raz: to, jak zgrabnie są napisane części "Szklanego Tronu" wpływa znacząco na komfort czytania tych opasłych tomów. Balans pomiędzy opisami a dialogami został zachowany, dzięki czemu "Królestwo Popiołów" praktycznie czyta się samo. Jedyne momenty, które czasem mnie nużyły to opisy walk i oblężenia Orynthu. Miałam wrażenie, że zdarza się Maas rozwlekać niektóre sytuacje.
Z racji, że ostatnia część została w Polsce podzielona na dwie, akcja nie jest w tej książce aż tak bogata, jak spodziewałam się po lekturze części pierwszej. Nie zrozumcie mnie źle, wciąż historia jest wartka i przykuwa uwagę, ale po nagromadzeniu wydarzeń, dla części drugiej zostały 'jedynie' wątki związane z Kluczami Wyrda i wielka bitwa o Orynth. Nie czuję jednak niedosytu, bo autorka zadbała o to, by wciąż zaskakiwać czytelnika i trzymać w napięciu niemal do końca.
Świetnie patrzyło mi się na to, jak bohaterowie łączą siły w celu pokonania zła. Pokazanie postaci z każdego etapu życia Aelin na wspólnym polu bitwy było doświadczeniem sentymentalnym. Zderzenie przeróżnych charakterów rozładowywało napięcie i przyłapywałam się na uśmiechaniu się do książki. Mogę śmiało powiedzieć, że zżyłam się z każdym z głównych bohaterów i czytając kolejne strony siłą rzeczy martwiłam się o to, kto polegnie w ostatecznym starciu. Nie zdradzając za wiele, poświęceń i ryzyka było dużo, ale zdecydowanie mniej niż się spodziewałam.
Podobało mi się to, jak zostały rozwiązane sytuacje z Bramą Wyrda, Erawanem i Maeve. Wątek z bogami, mocami Aelin i Doriana był ciekawym zwrotem akcji. Jestem przeszczęśliwa, że zakończenie nie jest jednym z tych, w których bohater jest wszechmocny i sam pokonuje 'złola'. Według mnie, książka ta minimalnie traci na tym, że została podzielona, ponieważ bardziej spodobała mi się pierwsza połowa finału. Nie znaczy to, że lektura nie trzyma poziomu, jedynie po tych kilku tysiącach napięcia specyficznie czytało się zakończenie, które w porównaniu do reszty historii jest spokojne i dość baśniowe. Podsumowując całą serię, Sarah J. Maas przygotowała coś niesamowitego dla fanów klimatów fantasy i jeśli lubicie takie historie pełne tajemnic, zwrotów akcji, intryg to śmiało sięgajcie po "Szklany tron".
"A co poczniemy, gdy w istocie będziemy iść do przodu, a po drodze będziemy natrafiać na coraz więcej bólu i rozpaczy?
Wówczas trzeba będzie bardziej się postarać."
Moja ocena: 8/10
Moja siostrzenica uwielbia tę serię.
OdpowiedzUsuńDogadałabym się z nią haha Naprawdę świetnie wykreowany świat :D
Usuńnie miałam jeszcze przyjemności poznać tej serii
OdpowiedzUsuńZachęcam! Dużo zwrotów akcji, bohaterowie dojrzewający z każdą częścią no i sama przygoda, którą się przeżywa w trakcie czytania, jest tego warta :)
Usuń