Tytuł oryginału: The House of Earth and Blood
Cykl: Księżycowe Miasto [1.2]
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 560
Gatunek: fantasy, science - fiction
Bryce Quinlan i Hunt Athalar są coraz bliżej rozwiązania swojego śledztwa, a przynajmniej na to wskazują zebrane przez nich dowody. Ich dochodzenie nie jest jednak tak proste, jakby się mogło wydawać. W grę ewidentnie wchodzą potężne siły, a to, co z początku zdaje się być pewne, okazuje się być świetne skrojonym kłamstwem. Czy Bryce zdąży przedstawić rozwiązanie tajemniczych morderstw przed Naradą? Jakie tajemnice skrywała przed nią Danika? Kto przyzywa okrutnego kristallosa i dlaczego?
Ledwo skończyłam czytać pierwszą część tej powieści, to musiałam sięgnąć po kontynuację - akcja zatrzymała się w takim momencie, że ciekawość wprost mnie zżerała. Zdążyłam wciągnąć się w śledztwo prowadzone w Lunathionie i z zapałem starałam się rozwiązać zagadkę na równi z bohaterami. Z racji, że "Dom ziemi i krwi" został podzielony w polskim wydaniu na pół, to od razu zostałam wrzucona w wir wydarzeń, co jest zdecydowanie zaletą, ponieważ lubię od pierwszych stron z zapartym tchem śledzić akcję.
Sama fabuła oczywiście dalej oscyluje wokół znalezienia mordercy i Rogu, ale poza tym relacja Bryce i Hunta znacznie się rozwija. Połączenie czyhających na nich niebezpieczeństw, niepokoju towarzyszącego im w związku z powagą powierzonego przez Archanioła zadania, oraz momentów iście komediowych sprawiło, że akcja biegła dynamicznie. Zaletą "Domu ziemi i krwi" jest także ilość zaskakujących momentów, zwrotów akcji i chwil, gdy nie dowierzałam własnym oczom. Maas posiada tak lekkie pióro, że mam wrażenie, że o czymkolwiek by nie pisała, czytałoby mi się to przyjemnie i szybko.
W tej części miałam możliwość jeszcze lepiej poznać zarówno postacie pierwszoplanowe jak i drugoplanowe. Dzięki odwadze, determinacji i wrażliwości Bryce bardzo zyskała w moich oczach. Jej oddanie sprawie i przyjaciołom jest naprawdę przepiękne. Hunt natomiast sprawił, że miałam co do niego mieszane uczucia (nie spojlerując - w jednym momencie bardzo się na niego wkurzyłam). W ogólnym rozrachunku wydaje mi się być ciekawym bohaterem, o którym z chęcią poczytam w kolejnych tomach. Muszę tu również wspomnieć o Lehabah - takiej przyjaciółki Wam i sobie życzę. Zaciekawiło mnie wprowadzenie wątku postaci Aidasa, myślę, że w kontynuacji może coś namieszać. Nie mogę się doczekać jego ponownego pojawienia się w historii Księżycowego Miasta.
Nie wiem, jak mogłabym Was bardziej zachęcić do sięgnięcia po "Dom ziemi i krwi", niż mówiąc, że jest to powieść wielowymiarowa, która obudzi w Was cały wachlarz emocji. Jest to historia, w którą wciągniecie się całkowicie, będziecie śmiać się razem z bohaterami, płakać ze smutku,wzruszenia i ulgi, a także otwierać szeroko oczy z czystego szoku. Nie braknie Wam iskierek zakochania oraz momentów droczenia się postaci, a przy tym będziecie się świetnie bawić podczas rozwiązywania zagadek i łączenia poszlak. Z czystym sumieniem zachęcam Was do odwiedzenia Lunathionu! Osobiście z pewnością wkrótce przeczytam "Dom nieba i oddechu".
"O to chodzi w życiu. By je przeżyć. By kochać. By pamiętać, że wszystko może zniknąć następnego dnia. "
Moja ocena: 9/10
Bardzo ciekawa recenzja, ale to nie mój gatunek czytelniczy.
OdpowiedzUsuńRozumiem, może nastepna powieść w kolejce bardziej trafi w Twój gust czytelniczy :D
Usuń