sobota, 11 stycznia 2025

284. Iskra Wiecznego Płomienia - Penn Cole

Tytuł oryginału: Spark of the Everflame
Cykl: Klątwa Przodków [1]
Autor: Penn Cole
Wydawnictwo: Nowe Strony
Ilość stron: 469
Gatunek: fantastyka, fantasy, romantasy
Kiedy dawne tajemnice ujrzą światło dzienne, wszystko stanie w płomieniach. Diem Bellator żyje w świecie śmiertelników zamieszkanym przez bogów i rządzonym przez Potomków ich okrutnych dzieci. Dziewczyna nie pragnie niczego innego, niż tylko wyrwać się z biednej wioski, w której żyje. Gdy mama Diem nagle znika, dziewczyna poznaje niebezpieczny sekret z jej przeszłości oraz otrzymuje niebywałą szansę wkroczenia do mrocznego świata Potomków i rozwikłania sieci tajemnic pozostawionych przez matkę. W międzyczasie dziewczyna zostaje zrekrutowana przez bezlitosny sojusz śmiertelników, którzy nakłaniają ją do udziału w nadciągającej wojnie domowej. A przystojny, tajemniczy dziedzic umierającego króla obserwuje każdy jej ruch. W tych okolicznościach Diem będzie musiała poradzić sobie z niesprawiedliwymi zasadami dotyczącymi miłości, władzy oraz polityki, aby ocalić nie tylko swoją rodzinę, ale i całą ludzkość.[opis wydawcy]

O tej książce naczytałam się chyba wszystkich możliwych opinii - od tych wychwalających pod niebiosa, po mieszające ją z błotem. Koniec końców nie wiedziałam czego się spodziewać i postanowiłam podejść do "Iskry..." bez jakichkolwiek oczekiwań. Połowę przesłuchałam w audio, drugą część przeczytałam i nie mogę jej odmówić lekkości oraz pewnego rodzaju prostoty? Przystępności?

Autorka powoli wprowadzała mnie w klimat powieści. Czasem miałam wrażenie, że niektóre sceny były na siłę rozwleczone, ale generalnie tempo akcji mi nie przeszkadzało. Tym, co zwróciło moją uwagę, był fakt, że absolutnie nie czułam się niczym zaskoczona. Pewien wątek, który miał zrobić efekt "wow", rozgryzłam niemal od razu, a fabuła była bardzo, bardzo przewidywalna. Choć czytając mnóstwo fantastyki, w tym romantasy, nie da się nie zauważyć powielanych schematów, to lubię czuć napięcie i myśleć, że wszystko może się zdarzyć. Tutaj mi tego brakowało.

Diem dało się polubić, choć czasem podjęłabym na jej miejscu całkiem inne decyzje. Ilość sytuacji, w których wypierała coś, co dla mnie szybko stało się oczywiste, była zatrważająca, ale bohaterka nie była przy tym irytująca i całkowicie kupiła mnie swoją empatią. Natomiast Henri, czyli  zakochany najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, wywoływał we mnie negatywne emocje, gdy tylko się pojawiał. Był także Luther, czyli potencjalny love interest głównej bohaterki, który był ciekawą, nieco tajemniczą postacią, która może zostać fajnie rozwinięta w kontynuacji. 

Nie chcę przedłużać tej recenzji, więc dodam tylko, że spodobał mi się wątek rebelii, podziału społeczeństwa, wojny między ludźmi a Potomkami, a także tego, jak ciężko czasem podjąć odpowiednie decyzje kierując się "wyższym dobrem". Takie balansowanie w strefie wątpliwej moralności dodało książce charakteru.

Biorąc pod uwagę fakt, że jest to debiut autorki, to widzę tu duży potencjał. Jestem przekonana, że kontynuacja będzie nieco bardziej skomplikowana i napakowana ciekawą akcją, bo podwaliny zostały już położone. Jeśli szukacie takiego lekkiego, magicznego romantasy, to możecie spróbować z "Iskrą Wiecznego Płomienia". Osobiście uważam, że ta książka sprawdziła się idealnie jako lektura do posłuchania w tle w wolnej chwili.
"Jeśli śmierć niewinnych jest ceną, którą musimy zapłacić, to nie zasługujemy na władzę."
Moja ocena: 7/10

1 komentarz:

  1. Dobrze, że jest potencjał. Póki co nie planuję czytać tej książki, ale w przyszłości, kto wie.

    OdpowiedzUsuń

Spodobał się post? Skomentuj! :)