środa, 11 października 2023

217. Współlokatorzy - Beth O'Leary


  Tytuł oryginału: The flatshare
Cykl: Mała Czarna
Autor: Beth O'Leary
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 432
Gatunek: romans, powieść obyczajowa

Tiffy Moore desperacko potrzebuje nowego mieszkania, po tym, jak jej toksyczny związek definitywnie się rozpadł. Leon Twomey chcąc wyciągnąć brata z więzienia usilnie stara się zdobyć pieniądze na prawnika. Problemy finansowe łączą ścieżki tych dwojga, a idealną opcją zdaje się być zamieszkanie kobiety u Leona i spędzanie czasu w mieszkaniu na przemian. Zasady są proste - mają korzystać z lokum tak, by nigdy się nie zobaczyć. 

Ostatnio wzięło mnie na romanse. Szaro, zimno, ponuro za oknem i jako zwolenniczka lata z radością uciekam w ten otulający serce gatunek. "Współlokatorzy" zostali mi poleceni w bibliotece, więc nie zagłębiając się w opinie i opisy historii postanowiłam zaufać rekomendacji. Szybko zorientowałam się, że opowieść o Tiffy i Leonie po kilku pierwszych rozdziałach zaczęła mnie wciągać i był to istny strzał w dziesiątkę na tą jesienną aurę.

O'Leary od samego początku prowadzi narrację z dwóch punktów widzenia, co jest zdecydowaną zaletą przy tej fabule. Perspektywa Leona i Tiffy różni się często tak mocno, że nie raz miałam uśmiech na twarzy. Tiffy - ciut zagubiona w swych emocjach, ale pozytywnie zakręcona na myśl o nowym lokum - kontra Leon, który widząc jedynie jej kolorową garderobę i masę dziwnych przedmiotów, które razem z nią przeprowadziły się do jego mieszkania, bierze ją za dziwną acz nieszkodliwą... wariatkę. 

Z dwojga głównych bohaterów zdecydowanie bardziej podoba mi się postać Tiffy - jest według mnie lepiej zbudowana, jako czytelnik więcej o niej wiem, mam możliwość głębiej spojrzeć w jej emocje. Bardzo podobał mi się wątek jej toksycznego związku, pełnego manipulacji i gaslightingu, bo szczerze wierzę, że nie jedna czytelniczka może utożsamić się z częścią doświadczeń bohaterki. Introwertyczny Leon jest natomiast (choć odbierany przeze mnie pozytywnie) ciut niedopracowany. Chciałabym bardziej go poznać i po skończeniu książki czułam w jego kwestii niedosyt. Dodatkowo przyjaciele Tiffy i brat głównego bohatera ubarwiają historię i dobrze mi się czytało sceny z ich udziałem - takiego wsparcia można pozazdrościć!

Powieść "Współlokatorzy" jest lekką, zabawną powieścią obyczajową, która została bardzo dobrze napisana. Wątek romantyczny rozwija się powoli (bohaterowie bardzo długo się nie widzą, jedynie wymieniają wiadomości na karteczkach samoprzylepnych), co uwiarygadnia całą historię. Jeśli widząc "romans" liczycie na liczne, gorące wybuchy pożądania, to wiedzcie, że ta książka Beth O'Leary to nie pikantne chili a kocyk i kubek gorącej herbaty - delikatnie, stopniowo rozgrzewa czytelnika dodając mu otuchy i nadziei, że wszystko będzie dobrze. 

"Życie często bywa proste, ale zauważamy to dopiero wtedy, gdy bardzo się skomplikuje."
Moja ocena: 7/10

2 komentarze:

Spodobał się post? Skomentuj! :)