Tytuł oryginału: The White Rose
Cykl: Klejnot [2]
Autor: Amy Ewing
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 320
Gatunek: literatura młodzieżowa, fantastyka, dystopia
Violet ucieka. Po tym, jak Diuszesa przyłapała ją z Ashem, dziewczyna nie ma innego wyjścia, jak uchodzić z Klejnotu, inaczej i ją i jej ukochanego czeka śmierć. Jednak opuszczenie najpiękniejszego kręgu Samotnego Miasta nie jest łatwe. Violet i Ashowi towarzyszy Raven, na której eksperymenty hrabiny odcisnęły piętno. Listy gończe za Ashem wiszą na każdej ulicy. Gwardziści niestrudzenie polują na zbiegów. Gdzieś tam, na Farmie, jest obiecany przez Luciena Azyl, a w nim ktoś, kto wstrząśnie całym światem Violet. Już niebawem dziewczyna odkryje, że jej Augurie są o wiele bardziej potężne niż myślała i że całe Samotne Miasto dojrzało do buntu. [opis wydawnictwa]
Czy Violet uda się zrozumieć naturę jej mocy zanim będzie na to za późno? Czy Czarny Klucz odpowiednio przygotował się do buntu przeciwko arystokracji?
Pamiętam, jakie uczucia wzbudził we mnie pierwszy tom tej trylogii, więc gdy sięgałam po lekturę, miałam nadzieję na jeszcze lepszą kontynuację historii o Violet. Muszę przyznać, że tak jak gdy pisałam recenzję "Klejnotu", tak teraz, przy opisywaniu "Białej Róży" mam mieszane uczucia. Z jednej strony dostałam kolejny tom oryginalnej powieści, a z drugiej mam wrażenie, że czegoś mi w nim brakowało.
Akcja zaczyna się dokładnie w momencie, w którym skończył się "Klejnot", co według mnie było dobrym posunięciem ze strony autorki, ponieważ dzięki temu, nie czułam niedosytu informacji. Pierwsza połowa książki nie do końca mnie usatysfakcjonowała, opisy ucieczki Violet, Asha i Raven z Klejnotu były istotne dla fabuły, ale nie za bardzo mnie intrygowały, zdecydowanie bardziej spodobała mi się ta historia odkąd bohaterowie poznają bliżej istotę Augurii, historię wyspy, planują bunt. Jest to dużą zaletą "Białej Róży", to rozwinięcie nie tylko bohaterów (o tym później), ale też samego świata, w którym żyją.
Violet w tej części dalej jest pragnącą walczyć dziewczyną, oraz troszeczkę dojrzewa. Myślę, że może dzieje się to trochę za sprawą Raven, która to zyskała większe znaczenie w "Białej Róży". Zdecydowanie ona i Garnet są moimi ulubionymi postaciami. Ash, były towarzysz również jest ciekawą postacią, podoba mi się to, że próbował pomagać innym tak, jak tylko mógł, choć mało kto mu sprzyjał. Miałam również okazję bliżej poznać Luciena, oraz Sil, której znaczenia w tej historii nie chcę Wam zdradzać.
"Biała Róża" Amy Ewing choć pozostawiła mnie z lekkim niedosytem, to jest nadal lekką, pisaną przyjemnym językiem, powieścią idealną na chłodne wieczory, gdy chcemy się odprężyć, bez specjalnego rozmyślania nad lekturą. Seria o Violet jest pełną akcji, silnych uczuć i niebezpieczeństw historią. Jest to według mnie oryginalna lektura, która mimo swojej banalnej strony, pozostaje w pamięci. Jeśli lubicie takie klimaty (+ serię "Rywalki"), wiedzcie, że polecam Wam tę powieść! Ja z pewnością sięgnę po jej kontynuację.
Moja ocena: 7/10
Czy Violet uda się zrozumieć naturę jej mocy zanim będzie na to za późno? Czy Czarny Klucz odpowiednio przygotował się do buntu przeciwko arystokracji?
"Jeśli przyznasz się, że potrzebujesz ludzi, możesz ich stracić. Ale to pragnienie może ocalić ci życie."
Pamiętam, jakie uczucia wzbudził we mnie pierwszy tom tej trylogii, więc gdy sięgałam po lekturę, miałam nadzieję na jeszcze lepszą kontynuację historii o Violet. Muszę przyznać, że tak jak gdy pisałam recenzję "Klejnotu", tak teraz, przy opisywaniu "Białej Róży" mam mieszane uczucia. Z jednej strony dostałam kolejny tom oryginalnej powieści, a z drugiej mam wrażenie, że czegoś mi w nim brakowało.
Akcja zaczyna się dokładnie w momencie, w którym skończył się "Klejnot", co według mnie było dobrym posunięciem ze strony autorki, ponieważ dzięki temu, nie czułam niedosytu informacji. Pierwsza połowa książki nie do końca mnie usatysfakcjonowała, opisy ucieczki Violet, Asha i Raven z Klejnotu były istotne dla fabuły, ale nie za bardzo mnie intrygowały, zdecydowanie bardziej spodobała mi się ta historia odkąd bohaterowie poznają bliżej istotę Augurii, historię wyspy, planują bunt. Jest to dużą zaletą "Białej Róży", to rozwinięcie nie tylko bohaterów (o tym później), ale też samego świata, w którym żyją.
"Nigdy już nie będę tą osobą, którą byłam. Jestem jak roztrzaskana porcelanowa lalka, której nie da się posklejać."
Violet w tej części dalej jest pragnącą walczyć dziewczyną, oraz troszeczkę dojrzewa. Myślę, że może dzieje się to trochę za sprawą Raven, która to zyskała większe znaczenie w "Białej Róży". Zdecydowanie ona i Garnet są moimi ulubionymi postaciami. Ash, były towarzysz również jest ciekawą postacią, podoba mi się to, że próbował pomagać innym tak, jak tylko mógł, choć mało kto mu sprzyjał. Miałam również okazję bliżej poznać Luciena, oraz Sil, której znaczenia w tej historii nie chcę Wam zdradzać.
"Biała Róża" Amy Ewing choć pozostawiła mnie z lekkim niedosytem, to jest nadal lekką, pisaną przyjemnym językiem, powieścią idealną na chłodne wieczory, gdy chcemy się odprężyć, bez specjalnego rozmyślania nad lekturą. Seria o Violet jest pełną akcji, silnych uczuć i niebezpieczeństw historią. Jest to według mnie oryginalna lektura, która mimo swojej banalnej strony, pozostaje w pamięci. Jeśli lubicie takie klimaty (+ serię "Rywalki"), wiedzcie, że polecam Wam tę powieść! Ja z pewnością sięgnę po jej kontynuację.
"Możliwość dokonania wyboru jest wolnością."
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)