Tytuł oryginału: Muchomory w cukrze
Cykl: -
Autor: Marta Bijan
Wydawnictwo: Young
Ilość stron: 280
Gatunek: literatura młodzieżowa, thriller
Fio, Kostek, Hanna, Wenus i Robin decydują się po ukończeniu szkoły średniej pojechać do domku położonego głęboko w lesie, w którym mieszka przyrodni brat Kostka - Adam. Hipochondryczna Fio odczuwa pełen wachlarz emocji gdy poznaje ekscentrycznego właściciela Domku z Drewna i Szkła. Ekscytacja miesza się z niepewnością, wszechobecna natura okazuje się być zarówno kojąca jak i niepokojąca, a nastolatkowie w oparach alkoholu i olejków do opalania poszukują siebie, nieświadomi, że te wakacje odmienią ich życie.
Gdy pierwszy raz usłyszałam o "Muchomorach w cukrze", nie byłam do tego tytułu przekonana - ot młodzieżówka o wakacjach grupy przyjaciół jakich wiele. Oj w jakim ja błędzie żyłam. Gdzieś rzuciły mi się w oczy słowa, że ta wyjątkowa pozycja naprawdę zaskakuje czytelnika, a zakończenie jest miażdżące, więc zdecydowałam się dać jednak szansę twórczości Marty Bijan. Po lekturze na usta cisną mi się słowa piosenki Eda Sheerana "End of Youth" "Is this the ending of our youth when pain starts taking over?" (tłum. Czy to koniec naszej młodości, kiedy ból zaczyna przejmować kontrolę?)
Pierwszym co rzuciło mi się w oczy, było lekkie pióro autorki. Dzięki niemu, czytanie było tak naturalne i przyjemne, że nie mogłam oderwać się od tej historii. To jedna z tych książek, które czytają się same. Sama fabuła natomiast zostawiła we mnie odrobinę niedosytu. Uważam, że sporą wadą jest długość książki, ponieważ jakieś 90% stron czytałam o niemal typowych wczasach paczki znajomych, a można by dodać/zmienić np 50 stron na rozwinięcie kulminacyjnych momentów. Mimo to zakończenie "Muchomorów" było tak druzgocące, że miałam po nim książkowego kaca. Przecież nie tak miało być...
Dzięki dobrej kreacji bohaterów, nawet te momenty, które były "zwyczajne" czytałam z zaciekawieniem. Fio, jako narratorka, jest oczywiście najbliższa czytelnikowi, i obserwowanie jej zmagań z własnym lękiem było przejmujące. Reszta grupy również przyciągała moją uwagę, ale nie skłamię gdy powiem, że intrygowali mnie głównie Kostek z Adamem. Widząc, że autorka nie chce mieć typowych schematycznych postaci byłam ciekawa jak przedstawi ich na kolejnych stronach i się nie zawiodłam.
Nie jest to książka, którą poleciłabym każdemu - porusza ona tematy takie jak śmierć, psychodeliki i choroby/zaburzenia psychiczne, więc zdecydowanie młodszej młodzieży zalecam wstrzymać się z lekturą. Jeśli czujecie po powyższej recenzji, że coś Was przyciąga do "Muchomorów w cukrze", to zachęcam Was do sięgnięcia po tę powieść, choćby dla tego nietuzinkowego twistu pod koniec. Marta Bijan sprawnie połączyła trudne tematy z delikatnością nastoletnich umysłów, które w bolesny sposób żegnają własną niewinność i brutalnie wkraczają w dorosłość.
"A ja płakałam, bo już tęskniłam. Płakałam, bo wiedziałam, że ta chwila zaraz przeminie i stanie się wspomnieniem, slajdem, który będę odtwarzać w myślach."
Moja ocena: 7/10
Dobrze, że takie książki dotykające trudnych tematów są wydawane.
OdpowiedzUsuńOby było więcej takich książek...
Usuń