Tytuł oryginału: Let It Snow
Cykl: Myślnik
Autor: John Green, Maureen Johnson, Lauren Myracle
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 312
Gatunek: powieść młodzieżowa
Moja ocena: 9/10
Najlepsze cytaty:
"Bliskość wcale nie oznacza zażyłości."
"Trudne sytuacje wymagają trudnych rozwiązań."
"Świadomość, że coś jest piękne, a przeżywanie tego to dwie zupełnie różne sprawy."
"Czasami człowiek po prostu musi robić rzeczy, do których nie ma przekonania..."
W pewną Wigilię Bożego Narodzenia miasteczko Gacetown zaczyna ogarniać ogromna śnieżyca. Wszechobecny puch zaczyna być uciążliwy, gdy pokrywa grubą warstwą ulice i tory kolejowe. Jednymi z ofiar nagłej zmiany pogody są Jubilatka i poznany w przez nią w pociągu Jeb. Stojący nieopodal Waffle House staje się jedynym ciepłym miejscem w okolicy, więc zarówno oni, jak i cheerleaderki, które również utknęły w pociągu, zmierzają ku niemu. Grupa dziewczyn w krótkich spódniczkach sprawia, że do sieciówki zmierza także trójka przyjaciół z miasteczka. Natomiast w swoim domu siedzi Addie, która nie odczuwa żadnej radości ze świąt, więc zaprasza do siebie przyjaciółki, które dają jej pewne niecodzienne zadanie na poranek.
Czy "magia świąt" rzeczywiście istnieje? Czy dla miłości warto zrezygnować z pewnych relacji? Czy bohaterowie uświadomią sobie co czują w głębi siebie?
Do sięgnięcia po zbiór trzech opowiadań "W śnieżną noc" przekonały mnie dwie rzeczy, a mianowicie jeden z autorów - John Green, którego książki uwielbiam, oraz klimat Bożego Narodzenia. Wspomniane święta są moim ulubionym czasem (no wiecie, wszystkie te delikatne ozdoby, pyszności, muzyka są cudowne), więc bez obaw zaczęłam czytać tę książkę. Choć wszystkie opowiadania są ciekawe to niestety ostatnie było według mnie o pół kroku za pierwszymi dwoma, co jednak nie zmieniło radości jaką dała mi lektura.
Już od pierwszych stron lekko się uśmiechałam, bo autorka podeszła do swojej opowieści z humorem, oraz wielką oryginalnością (kto daje bohaterce na imię Jubilatka?). Zaczynając czytać opowieść innego autora bez problemu wdrażałam się w jej klimat, co jest wielką zaletą "W śnieżną noc". Każdy z pisarzy przedstawił Boże Narodzenie innych ludzi, którzy mają inne obawy związane ze świętami, oraz przezywają je na całkiem odmienny sposób, choć zdarzały się momenty kiedy te historie przeplatały się ze sobą, co dało ciekawy efekt.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, każdy jest oryginalny, wyrazisty. Jubilatka jest raczej szarą myszką, mówi innym by nazywali ją Julią, oraz ma chłopaka, który wydaje jej się niesamowity i idealny. Jeb jest raczej skryty, ciągle wydzwaniał do pewnej dziewczyny, która nie odbierała, przez co był dość przygnęiony. Kolejną postacią jest Tobin, który wraz z przyjacielem JP oraz przyjaciółką Diuk ma w planach oglądać wszystkie części Bonda, dopóki dzwoniący z Waffle Housa Keun nie mówi im, że mają do niego przyjechać pomimo śnieżycy, bo kto pierwszy tam przyjedzie ten pozna cheerleaderki, więc podejmują wręcz morderczy wyścig. W ostatniej opowieści mogłam poznać pogrążoną w rozpaczy Addie, która uświadamia sobie jak wielką egoistką jest i zaczyna się zmieniać.
Jak widzicie postaci nie brakuje, a skoro jest ich tyle a każdy jest inny to możecie być pewni, że było bardzo wesoło. Oczywiście nie brakuje w "W śnieżną noc" przekazów dla czytelnika, ale są one w przystępny sposób ukazane. Autorzy mają podobny styl pisania, dzięki czemu książka ta jest jeszcze bardziej spójna. Jest to również gratka dla tych co lubią (jak ja) zaznaczać ciekawe cytaty, gdyż tej powieści ich nie brakuje.
Podsumowując, "W śnieżną noc" autorstwa Johna, Maureen oraz Lauren jest niesamowitym zbiorem opowiadań. Jeśli lubicie czytać książki w klimacie Bożego Narodzenia, lub podoba Wam się pióro wspomnianych pisarzy, to śmiało biegnijcie do księgarni/biblioteki/przyjaciół, by móc poznać historię grupy nastolatków, których połączyła śnieżyca! Ja z całego serca Wam ją polecam, gdyż jest to bardzo przyjemna lektura.
"To, co dla jednych jest obłędem, dla innych stanowi gwarancję zdrowia psychicznego."
" Za fasadą doskonałości kryje się skłębiony chaos kłamstw i sekretnych smutków."
" - Ale... święta się skończyły.
- Och, nie, święta nigdy się nie kończą, jeśli nie chcesz. - Pochyliła się nad ladą i wsparła podbródek na dłoni. - Święta to stan umysłu."
- Och, nie, święta nigdy się nie kończą, jeśli nie chcesz. - Pochyliła się nad ladą i wsparła podbródek na dłoni. - Święta to stan umysłu."
Czytałam i podobało mi się, choć oczekiwałam czegoś lepszego ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś przeczytam, chociaż na razie potrzebuję chwili wytchnienia od Greena, nawet jeśli jest to opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Czytałam tę książkę rok temu właśnie w Boże Narodzenie i w tym roku planuję zrobić to ponownie, bo te trzy historie naprawdę mnie urzekły ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam tylko jedną książkę tego autora "Papierowe miasta" i nie specjalnie mnie zaskoczyła i boję się sięgać po jego twórczość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do wzięcia udziału w wydarzeniu "Halloweenowa noc czytania" :)
http://kochamczytack.blogspot.com
Mam tę książkę i czeka na przeczytanie od paru miesięcy, ale postanowiłam sobie, że zostawię ją sobie na grudzień i z tą myślą, wciąż z niecierpliwością czekam na ten cudowny miesiąc. Też kocham okres Bożego Narodzenia, prawdopodobnie bardziej niż jakikolwiek czas w roku, także... Nie wątpię, że czytanie tej powieści będzie fajnym przeżyciem. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry