Tytuł oryginału: The Shadow of the Gods
Cykl: Saga o Krwiozaprzysiężonych [1]
Autor: John Gwynne
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 576
Gatunek: fantastyka, fantasy
Życie w cieniu martwych bogów nie jest łatwe. W świecie zniszczonym przez boski gniew i zazdrość, musisz mieć wiele, aby przetrwać. A żeby się rozwijać? Cóż, potrzebujesz znacznie więcej. Woli zwycięstwa. Umiejętności zabijania i unikania śmierci. A także oddziału niebezpiecznych i lojalnych przyjaciół, abyś nigdy nie musiał mierzyć się z krwawym chaosem życia sam. "Urodziłam się dla zgiełku bitwy i muru tarcz. Zbuduję własną reputację, kocham to, nie oddam się niczemu innemu." Elvara "Mężczyźni umierają, kobiety umierają, wszystkie istoty z krwi i kości umierają, ale sława bitewna przetrwa. Tego chcę, tego chcemy wszyscy." Varg "Mój synu, jeśli tu jesteś, znajdę cię. A każdy, kto stanie mi na drodze, będzie żałował, że to zrobił." Orka [opis wydawcy]
Dzieła o wikingach, to jedne z moich ulubionych. Nad serialami o nordyckich wojownikach spędziłam długie godziny, więc naturalną koleją rzeczy sięgnęłam po prozę Gwynne'a, która inspirowana jest mitologią owych ludów.
Od samego początku poznawałam trudy życia w brutalnej rzeczywistości, w której bogowie nikogo nie usłyszą, bo zmarli podczas Gudfalli, a obdarzeni pierwiastkiem ich krwi spaczeńcy są zabijani lub zniewoleni. Klimat nordycki emanował z każdej karty powieści, a zapożyczenia językowe świetnie go podkreślały (w książce jest słowniczek). Malownicze opisy fiordów i samych bohaterów sprawiały, że świat nie trudno było sobie wyobrazić.
Akcję autor podzielił na 3 postacie - Orkę, Elvarę i Valga, którzy wiodą całkiem różne życia. Najbliższą memu sercu stała się Orka ze swoją rodziną, to jej losy śledziłam z największym zaangażowaniem. Kobieta bezlitośnie ścigała morderców i porywczy swoich bliskich, a ja kibicowałam jej z całego serca. Nie wiem czy to dlatego, że sama jestem matką, czy dlatego, że od pierwszych rozdziałów wyobrażałam ją sobie jako Lagerthę z serialu "Wikingowie" (btw świetna bohaterka), ale w porównaniu do niej, Elvara i Valg wydawali mi się trochę pozbawieni wyrazu.
John zabrał mnie w podróż pełną okrucieństwa, w której spryt i umiejętność korzystania z oręża to ważne atuty. Nie brak wojaczki, żeglugi, świętowania, polowania i magii. Wciągnęłam się w rozwikłanie zagadki, którą dostałam na początku i z czekałam na finał, który dałby mi odpowiedzi. Nieraz trafiałam na nieco rozwleczone momenty, które można by pominąć, ale może autor chciał w tym tomie skupić się na dokładnym przedstawieniu świata i bohaterów.
Komu polecam "Cień bogów"? Każdemu miłośnikowi nordyckich mitów i legend, fanom serialu "Wikingowie", a także zapalonym czytelnikom high fantasy. Choć oczekiwania nie zostały w 100% spełnione, to moja przygoda z "Sagą o Krwiozaprzysiężonych" nie kończy się w tym miejscu. Będę dobrze wspominać ten tytuł, a dla atmosfery oraz dalszych losów Orki na pewno wrócę po kontynuację.
"Ten świat jest światem krwi. Światem kłów i szponów i ostrego żelaza. Gdzie żyje się krótko, a umiera strasznie."
Moja ocena: 7/10
Polecę zatem mojemu kuzynowi bo on lubi klimaty high fantasy.
OdpowiedzUsuń