Tytuł oryginału: Rhapsodic
Cykl: The Bargainer [1]
Autor: Laura Thalassa
Wydawnictwo: Filia, Hype
Ilość stron: 464
Gatunek: fantastyka, fantasy, romantasy
Callie od siedmiu lat nosi bransoletkę z czarnych koralików, symbolizujących magiczne zobowiązania za otrzymane przysługi. Negocjator, znany ze spełniania życzeń za odpowiednią cenę, nigdy wcześniej nie żądał od Callie zapłaty, aż do teraz. Pojawia się w jej sypialni, by przypomnieć o ich dawnej więzi i prosić o pomoc. W Zaświecie dzieją się bowiem tajemnicze zaginięcia, a Negocjator potrzebuje Callie, by ocalić swój lud. Czy syrena będzie w stanie wybaczyć mężczyźnie wydarzenia sprzed siedmiu lat i pomoże rozwikłać mu mroczną tajemnicę?
Czytając opis "Rapsodii" byłam zafascynowana - pomysł na tę książkę wydawał się idealny. Mamy tu elementy fantasy, mroczne zagadki, długi i zapowiedź rozwoju relacji głównych bohaterów. Czegóż chcieć więcej? Jest kilka takich rzeczy. Muszę oddać sprawiedliwość autorce - książka wciąga od pierwszych stron i czyta się ją naprawdę szybko. Nie sposób jednak przegapić, że z tą lekkością idzie w parze brak złożoności.
Dajmy na to sam świat - wydaje się, że będziemy mieli tu ciekawe elementy fantastyczne czyt. inne krainy, istoty, ale w rzeczywistości jest to powieść skupiona mocno na Callie i Desie. Nadnaturalne miejsca i moce są jedynie przerywnikami, motorami napędowymi dla fabuły. Z chęcią poznałabym bliżej Zaświat oraz siły nim rządzące. Okruchy które dostałam były obiecujące i czytałam je z zapartym tchem.
Jest to romantasy, z większym naciskiem na romans niż fantasy. Nie przeszkadzało mi to tak bardzo, bo przyjemnie mi się odkrywało przeszłość i teraźniejszość tej dwójki. Oj nie mają oni prostej relacji. Spicy momenty nie pojawiały się za często, więc osobiście jestem zadowolona, że bohaterów połączyło coś więcej niż fizyczność. Mam wrażenie, że autorka chciała najpierw przedstawić tę parkę, by dopiero skupić się na konkretnej fabule. Ciekawsze momenty, gdzie akcji jest więcej, dostałam głównie pod koniec książki.
Spodobała mi się "Rapsodia", widzę potencjał w tej serii, choć można by wiele w niej poprawić (np. momentami dziwne tłumaczenie + literówki). Polubiłam Callie i Desa, i mam niedosyt po epilogu. Callypso jest ciekawą bohaterką - nie daje sobie w kaszę dmuchać, ale w głębi serca jest skrzywdzoną dziewczyną, która nie chce dać się ponownie zranić. Desmond prezentuje się jak typowy badboy (trochę Rhys z chińskiej stronki) i liczę, że autorka ma plan dodać mu więcej głębi. Jeśli szukacie lekkiego romansu w atmosferze fantasy, to ta historia może Wam przypaść do gustu.
"Boimy się żywić nadzieję, bo nadzieja zawsze nas wyłącznie niszczyła."
Moja ocena: 6/10
[Współpraca reklamowa z wydawnictwem HYPE]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)