Tytuł oryginału: The Painted Man
Cykl: Cykl Demoniczny [1]
Autor: Peter V. Brett
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 813
Gatunek: fantastyka, fantasy
Ludzkość nękana przez demony nocą, chroni się za magicznymi runami. W tym ponurym świecie dorasta troje młodych ludzi: Arlen, Leesha i Rojer. Arlen wierzy, że to strach, a nie demony, jest największym wrogiem człowieka. Leesha, nowicjuszka u Zielarki, walczy z przeszłością i stereotypami wioskowej ludności. Rojer, osierocony w trakcie demonicznego ataku, oraz przygarnięty przez wędrownego Minstrela, poszukuje swojego przeznaczenia. Wszyscy troje wierzą, że prawda o ich świecie nie do końca zgadza się z tym, co im wpojono, a prawdziwa wolność zaczyna się od podjęcia ryzyka.
Pozytywnie się zaskoczyłam, gdy okazało się, że po latach "Malowanego człowieka" czytało mi się równie dobrze jak za pierwszym razem. Lekki styl autora sprawił, że bez problemu wciągnęłam się w lekturę. Bardzo podoba mi się świat przedstawiony: intrygujący, tajemniczy i - jakkolwiek by to nie brzmiało - swojski. Lubię, gdy poznawanie nowych krain przychodzi mi naturalnie, i tak właśnie było tutaj. Od razu poczułam atmosferę każdego miejsca.
Postacie były takie, jakimi je zapamiętałam – przekonujące, wyraziste, łatwe do polubienia. Z trójki głównych bohaterów najchętniej czytałam rozdziały Arlena, który z początku jako chłopiec, a później dorosły mężczyzna, zmieniał się i walczył o to, w co wierzył. Podziwiam jego nieustępliwość! Sympatię poczułam także do Leeshy – z radością obserwowałam, jak z nieśmiałej dziewczyny przemienia się w kobietę walczącą o swoje (choć tu jeden wątek został okropnie przedstawiony – TW: gw@łt). Rojer był mi nieco obojętny, choć ciekawią mnie jego dalsze losy.
Książka była pełna niepokoju, a światełko nadziei popychało bohaterów do działania. Nie sposób było się nudzić, ponieważ odkrywanie świata wraz z dorastającymi postaciami było niezwykle wciągające. Podoba mi się również koncepcja elementów fantastycznych – runy, które chronią, choć bywają zawodne (+wiele z nich przepadło), oraz bezlitosne demony, które pojawiają się co noc z Otchłani. Choć autor skupia się w tej części bardziej na bohaterach i ich dorastaniu niż na "mięsistej" akcji, to całość jest bardzo dobrze skrojona.
"Malowany człowiek" to świetna książka. Jestem pod wrażeniem wyobraźni autora i nie mogę się doczekać ponownego spotkania z Arlenem i Leeshą. Bardzo polecam tę powieść. Liczę, że z kolejnymi tomami moje pozytywne odczucia się nie zmienią. Zakończenie zostawiło mnie z niedosytem, ale wierzę, że Brett jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Polecam!
"Jesteśmy tym, czym sami chcemy być [...] Jeśli pozwolisz innym decydować o twojej wartości, będziesz stracona."
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)