niedziela, 24 września 2023

214. The Spanish Love Deception - Elena Armas

 Tytuł oryginału: The Spanish Love Deception
Cykl: -
Autor: Elena Armas
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 512
Gatunek: romans, powieść obyczajowa

Catalina Martin ma przechlapane. Po tym, jak od rodziny usłyszała, że jej eks (który ma być na tym samym weselu co ona) się zaręczył, kobieta skłamała na temat swojej sytuacji miłosnej. Zdesperowana Lina, by znaleźć partnera na rodzinne wydarzenie jest w stanie posunąć się do zawarcia umowy ze swoim wrogiem numer jeden - Aaronem Blackfordem - byle tylko jej kłamstwo nie wyszło na jaw. Szybko orientuje się jednak, że udawany związek z tak zdystansowanym mężczyzną może okazać się trudniejszy niż przypuszczała.

Po istnym maratonie czytania fantastyki sięgnięcie po "The Spanish Love Deception" było idealnym wyborem.  Z opisu z tyłu książki i polecajek ze 'skrzydełek' okładki dostałam obietnicę lekkiego romansu, który przyciąga i rozśmiesza. Przyznaję, że od pierwszych chwil, kiedy dopiero zaczynałam poznawać bohaterów i ich sytuację, wciągnęłam się w historię napisaną przez E. Armas. Temperamentna Hiszpanka i współpracownik, którego nie znosi, to połączenie, które mnie zaintrygowało na tyle, by w dwa dni przeczytać całość.

Choć książek typowo romantycznych nie przeczytałam bardzo dużo - gdyż w tej kwestii zwykle sięgam po komedie romantyczne (im starsze tym lepsze) - to podczas lektury miałam wrażenie, jakbym miała do czynienia z filmem zamiast powieści. Było to dla mnie pozytywne odczucie, ponieważ czuję sympatię do takich historii, w których mogę po prostu się zatracić, pokibicować bohaterom i odetchnąć od wszelkich zmartwień. "The Spanish Love Deception", czyli hiszpański przekręt miłosny, idealnie wpasowuje się w ramy gatunku i od razu otula czytelnika swoim ciepłym klimatem, choć podskórnie jako czytelnik odczuwałam pewność, że coś musi się wydarzyć, co zakłóci dążenie do miłosnej sielanki.

Mieszanka wybuchowa, czyli Lina i Aaron to postacie, o których z przyjemnością mi się czytało. Obserwowanie ich zmieniających się emocji, delikatnego napięcia odczuwalnego między nimi czy drobnych gestów, które jako romantyczka uwielbiam, było świetną przygodą. Iskry sypiące się między bohaterami, którzy najpierw zdają się siebie nienawidzić, a później obserwują, jak ciężko im wytrwać w kłamstwie o ich rzekomym związku, zdawały się nie mieć końca. Rodzina Cataliny, która jak na hiszpańskie geny przystało jest ekspresyjna, otwarta i może nieco stereotypowa, zyskała moją sympatię. Od razu przypomniała mi się moja własna wizyta w Hiszpanii i to, jak do dziś jestem urzeczona tamtymi ludźmi, klimatem i atmosferą. Gdyby nie ci konkretni bohaterowie drugoplanowi, to opowieść o relacji Liny i Blackforda byłaby z pewnością mniej ciekawa i zabawna. 

Nie mogę podsumować "The Spanish Love Deception" inaczej niż pisząc, że dała mi ta lektura dokładnie to, czego od niej oczekiwałam. To powieść, która ociepli Wasze serca i zabierze w podróż od Nowego Jorku do słonecznej Hiszpanii,  w rytmie slow burn'owej relacji. Nie ukrywam, że pewną prostotę i hmm "naiwność" tej książki, uważam za coś uroczego, bo czyż nie po to sięgamy po romanse, by bez zmartwień dać się ponieść uniesieniom i rozterkom bohaterów? Jeśli szukacie ogromnych tajemnic, nieschematycznych wątków i zwrotów akcji to nie ten adres, tutaj znajdziecie trochę niepewności co do intencji i serca tej drugiej osoby, czułe momenty, oraz szczyptę pikanterii. 

"-Pasujesz do moich objęć. Jesteś moim domem."

Moja ocena: 7/10

PS. Ale tłumaczenie momentami mocno średnie!

2 komentarze:

  1. Czuję, że jest to książka, która mogłaby wpisać się w moje gusta czytelnicze. Zapisałam sobie tytuł do przeczytania na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń

Spodobał się post? Skomentuj! :)