Cykl: Parallon [2]
Autor: Dee Shulman
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 471
Gatunek: Fantastyka, fantasy, science-fiction
Moja ocena: 6/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Książkowe wyzwanie 2015 *ma smutne zakończenie*
Najlepszy cytat (z pierwszego tomu, bo w tym nie było żadnego):
"Czas płynie zbyt wolno dla tych, którzy czekają,
Zbyt śpiesznie dla tych, którzy się lękają,
Zbyt opieszale dla pogrążonych w żałobie,
Zbyt wartko dla tych, którzy świętują,
Ale dla tych, którzy kochają, czas jest wiecznością."
Zbyt śpiesznie dla tych, którzy się lękają,
Zbyt opieszale dla pogrążonych w żałobie,
Zbyt wartko dla tych, którzy świętują,
Ale dla tych, którzy kochają, czas jest wiecznością."
Odkąd Ewa zaraziła się wirusem wywołującym tajemniczą gorączkę, która zabija wielu ludzi, większą część czasu musi spędzać w szpitalu lub na skrzydle szpitalnym w swojej szkole. Pomimo tego iż po styczności z wirusem Ewa nie umarła i nie przeniosła się do Parallonu, Seth ciągle nad nią czuwa. Jednak uwaga gladiatora zostaje przez Zackarego odwrócona od Ewy a zwrócona w stronę opuszczonego przez młodzieńca świata równoległego do Ziemi, w którym pomimo dobrych pobudek Matthias wprowadza terror.
Dlaczego tajemniczy wirus nie jest wpisany w historię choroby Ewy? Czy mroczne cienie przeszłości w końcu miną i Seth będzie mógł się cieszyć bliskością Ewy? Co dzieje się z Parallonem?