Tytuł oryginału: Prodigy
Cykl: Legenda [2]
Autor: Marie Lu
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 368
Gatunek: fantastyka, dystopia
Moja ocena: 10/10
Najlepszy cytat:
"Miłość jest nielogiczna i obciążona konsekwencjami."
Odkąd June i Day uciekli z Los Angeles i dotarli do Vegas dużo się zmieniło, nie tylko między nimi, ale też w Republice. Elektor Primo umiera, a jego miejsce zajmuje młody Anden. Patrioci planują kolejne zamachy nie zważając na to, że zemsta wobec Elektora dotknie całą Republikę. June znowu jest zagubiona, bo gdy zostaje sprowadzona do Andena,nie wie czy plan jaki wcześniej wymyślili Patrioci sprowadzi dobre konsekwencje.
Po czyjej stronie stoi nowy Elektor? Czy June i Day odrzucą uprzedzenia i naprawią zepsuty system Republiki?
"Wybraniec" wciągnął mnie bardziej od swojego poprzednika. Książka jest nieprzewidywalna, przepełniona zwrotami akcji. Są w niej zabawne momenty, oraz chwile gdy główni bohaterowie się do siebie zbliżają. Jak dla była ciekawsza, ponieważ nie przyglądałam się działaniom Patriotów oczami June i Day'a, tylko w nich uczestniczyłam. Intrygi wśród Patriotów i władz Republiki były bardzo pomyślnie skonstruowane, tak, że zakończenie "zwaliło mnie z nóg". Cieszę się, że autorka postarała się i napisała tę powieść na tyle dobrze, że nie czuję niedosytu po jej przeczytaniu.
W "Wybrańcu" widzimy jak opisane wydarzenia mają wpływ na zmiany zachodzące w bohaterach. June myśli samodzielnie i choć próbuje zaufać Patriotom, to do końca książki jest czujna. Day również się zmienia, ale jak dla mnie jego zmiana nie jest na razie na tyle widoczna. June i Day zaczynają rozumieć też różnicę, pomiędzy zemstą wobec władzy a zemstą wobec kraju. Oczywiście młoda Tess również nie jest taka, jak w poprzedniej części. Kiedy w "Rebeliancie" czytałam o młodej dziewczynce z ulicy, tak teraz poznałam samodzielną nastolatkę, która odczuwa brak miłości. Wszyscy bohaterzy są inni, jednak mnie się to spodobało, bo sprawia to, że powieść jest bardziej rzeczywista. Nie chciałabym czytać o przesłodzonych bohaterach, którzy są w stu procentach pozytywni.
Ważnym elementem tej dystopii były koszmary Day'a, które nawiedzały go od śmierci jego brata i matki. Siały one w nim niepewność i po jakimś czasie bohater nie wiedział, czy może kochać osobę, która była po części powodem śmierci jego rodziny. Dodatkowe zamieszanie wprowadzała Tess, która stała się zazdrosna o przyjaciela, a pod koniec książki podjęła bardzo ważną i trudną decyzję.
Jak już napisałam w recenzji "Rebelianta", książka jest miłą i lekką lekturą, z ciekawymi dialogami i opisami. Marie Lu ma świetny styl pisania i dobre pomysły na fabułę. Biorąc pod uwagę efekt cieplarniany, to scenariusz autorki jest możliwy. Wiadomo, że wraz z topnieniem lodowców , zaczną się powodzie na ogromną skalę. W książce jest też poruszany temat śmierci i poświęcenia.
Jeżeli jeszcze nie zapoznaliście się z "Wybrańcem", to bardzo was do tego zapraszam. Mnie - jak widzicie po ocenie - bardzo się spodobał i z pewnością sięgnę po ostatnią część tego cyklu. A tu jeszcze na poprawę humoru macie bardzo optymistyczny cytat:
"Day, ów chłopiec z ulicy, którego całym bogactwem było brudne ubranie i szczerość w oczach, zawładnął moim sercem.Jest najpiękniejszy na świecie, zarówno ciałem jak i duszą.Jest srebrnym błyskiem w świecie ciemności.Jest moim światłem."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)