Tytuł oryginału: Clockwork Angel
Cykl: Diabelskie Maszyny [1]
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 472
Gatunek: fantasy
Gwiazdki przyznane książce: 9/10
Wybrany cytat:
"To w porządku kochać kogoś bez wzajemności, dopóki ten ktoś jest wart miłości. Dopóki na nią zasługuje."
Szesnastoletnia Tessa Gray pokonuje ocean, żeby odnaleźć brata. Poznaje całkiem nowe oblicze siebie. Zaś w londyńskim Podziemnym Świecie, w którym po ulicach przemykają wampiry, czarownicy i inne nadnaturalne istoty, czeka na nią niebezpieczeństwo. Tylko Nocni Łowcy mogą jej pomóc...
Czasami się zdarza, że pewne pozycje literackie wręcz połykamy. Byłabym kłamcą gdybym nie powiedziała, że tak było tym razem. Książka porwała mnie już od pierwszych stron. Mimo, że to nie pierwsze moje spotkanie z twórczością C. Clare byłam mile zaskoczona. Sądziłam, że nie można się spodziewać niczego nowego. Są to tylko pozory.
Bohaterzy są świetnie wykreowani. Autorka świetnie poradziła sobie z wyzwaniem jakim jest stworzenie realistycznych postaci. Nie są one sztuczne, ani wyprane z życia. Mogę szczerze powiedzieć, że każdą można pokochać jak i znienawidzić. Osobiście najbardziej chyba polubiłam Jema. Uroczy i troskliwy, a to wszystko w pakiecie razem z odwagą i inteligencją! Nie mogę jednak powiedzieć kogo znienawidziłam. Każda postać wzbudziła we mnie jakiś mały cień sympatii. Ktoś pewnie by zapytał jak to polubiłam czarne charaktery? No właśnie tak! Można je polubić za samą już autentyczność.
Powieść pełna humoru, akcji, tajemnicy i nieodwzajemnionej miłości. Można chcieć czegoś więcej? Ano można, a autorka wyprzedza nasze myśli i jak zawodowy kelner serwuje niesamowite zwroty akcji, prosty język i cudowne opisy przenoszące nas wprost do magicznego Londynu.
Tak własnie podsumowałabym pierwszą część Diabelskich Maszyn. Możecie mi wierzyć. Warto po nią sięgnąć. Nawet jeśli szukacie tylko lekkiej lektury do poduszki. Niech was nie przestraszy grubość. Ja "pożarłam" ją w 3 dni. Serdecznie polecam. A na koniec trochę humoru. :D
Cytat z książki:
"Lubię kaczki - wtrącił dyplomatycznie Jem. - Zwłaszcza z Hyde Parku. - Zerknął z ukosa na przyjaciela.(...) - Pamiętasz, jak spróbowałeś kiedyś mnie namówić, żebym rzucił im pieróg nadziewany mięsem, bo chciałeś sprawdzić, czy uda się wyhodować rasę kaczek kanibali?
- I zjadły go - przypomniał Will. - Krwiożercze małe bestie. Nigdy nie ufaj kaczkom."
I pamiętajcie! Nigdy nie ufajcie koczkom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)