Tytuł oryginału: Trial by Fire
Cykl: Próba ognia [1]
Autor: Josephine Angelini
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 527
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Moja ocena: 8/10
Najlepsze cytaty:
"Ludzie których kochasz, będą prowadzić cię jak jasne światła..."
"Kiedy zrazisz do siebie wszystkich, którzy coś dla ciebie znaczyli, i poświęcasz absolutnie wszystko, co dla ciebie ważne, naprawdę nie masz nic do stracenia."
Lily nie ma łatwego życia. Jej matka zwariowała i całe dnie spędza na lekach, ojciec je opuścił, a ona sama jest nadzwyczaj chorowita. Jedynym szczęściem jest dla niej przyjaźń Tristana, w którym jest od wielu lat zakochana a który w końcu sugeruje jej, że odwzajemnia jej uczucia. Kiedy nagle zraniona przez niego ucieka na plażę, by rozpaczać nad swoim życiem słyszy głos w swojej głowie, który sprawia, że Lily oddaje się niemu i trafia do innej wersji swojego świata. Jak się okazuje, do tego wymiaru sprowadziła ją jej osoba, tyle, że w nim jest ona wiedźmą, która gnębi wszelki przejaw nauki. Lily będzie musiała zdecydować, czy zostać kimś ważnym i zdrowym w nowo odkrytym wszechświecie dzięki Lilian, czy też wspomóc koczowników by wrócić do swojego dawnego życia.
Czy Lily zdecyduje się iść własną drogą czy podda się presji innych? Czy dziewczyna wróci do swojego trudnego życia? Czy można zaufać komuś, kto już kiedyś Cię zranił?
"Próbę ognia" zauważyłam w zeszłym roku w blogosferze kiedy została wydana. Choć zaintrygowała mnie, to nie szukałam jej specjalnie i nie planowałam jej zakupu. Jednak, gdy zobaczyłam ją w bibliotece do której się ostatnio zapisałam, to była to moja pierwsza wypożyczona książka. Prawdę powiedziawszy byłam lekko sceptycznie do niej nastawiona, pierwsze rozdziały to była dla mnie katorga, ale z czasem moje zdanie o powieści Angelini się zmieniło.
Podobał mi się pomysł autorki na tę powieść. Podróże między wszechświatami, dziewczyna, która odkrywa w sobie moc, ale nie potrafi sama z niej korzystać, alter ego, te dobre i te złe, dylemat nad tym czy wracać do domu i choć przy każdej z tych rzeczy można powiedzieć "to już było", to przecież jest wiele książek w których główne wątki mają tę samą podstawę, ale sęk w tym, by wszystko to, co jest na niej było niepowtarzalne. Josephine się to udało. Z takim pomysłem na działanie, tworzenie magii chyba jeszcze się nie spotkałam co jest zaletą tej lektury. Czytanie o treningach Lily, jej poznawanie siebie, oraz przeżycia jakie towarzyszyły jej i naznaczanemu były opisane perfekcyjnie, wręcz czułam intymność tych wrażeń.
Uwielbiam Rowana bohaterów "Próby ognia" za to, że są idealnie nieperfekcyjni. Lily udowadnia, że choć jest teoretycznie identyczna jak Lilian to ma inny charakter, że choć ma wiele cech wspólnych to nie oznacza, że musi być taka jak ona. Sama Lilian na swój własny sposób jest dobra, nie ma dobrych metod i żyje w myśl zasady "cel uświęca środki", ale niekoniecznie chce zła. Rowan jest ciekawym bohaterem, często nie panuje nad emocjami, albo przychodzi mu to z trudem. Jak poznaje Lily widzi w niej dziewczynę, która go zraniła i walczy ze swoimi uprzedzeniami. Dodatkowo urocze były według mnie momenty gdy pełnił swoją rolę mechanika wiedźmy. Tristanowi nie ufałam od samego początku, wiedziałam, że nie jest taki jaki mógłby się wydawać. Prawdę powiedziawszy to podczas lektury byłam hipokrytką, bo choć wkurzałam się na początku na Rowana, to sama nie umiałam patrzeć na alter ego Tristana tak jakbym nie wiedziała nic o nim ze świata Lily.
Autorka ma przyjemny styl. Należy do małego grona autorów, których opisy naprawdę mnie urzekły. Wspomniałam wcześniej, że początek lektury nie przypadł mi do gustu, a to dlatego, że czułam się jakbym czytała banalną młodzieżówkę. Z uśmiechem na ustach czytałam dialogi bohaterów, często rozładowujące ciężką atmosferę. Zakończenie powieści trochę mnie zaskoczyło, choć część wydarzeń przewidziałam, po skończeniu ostatniej strony nie wierzyłam, że to już koniec "Próby ognia", czuję ogromny niedosyt informacji.
Podsumowując, "Próby ognia" Josephine Angelini to dostarczająca wrażeń powieść o wiedźmach, konflikcie pomiędzy magią a nauką, niezliczonej ilości wszechświatów i ćwiczeniu silnej woli. Ja z niecierpliwością czekam na kontynuację a Was zachęcam do sięgnięcia po historię zderzenia się dwóch wszechświatów - naszego i 'futurystyczno-średniowiecznego'.
"- Nie śpisz już? - zapytał głosem nadal ochrypłym od snu.
- Nie.
- A w ogóle spałaś?
- Nie. - Usłyszała, jak Rowan mruczy coś do siebie i postanowiła mu przerwać, zanim znowu ją skarci. - Ale mój tyłek zasnął. Spał jak kamień przez całą noc.
- Cóż, najwyraźniej twój tyłek ma więcej zdrowego rozsądku od ciebie."
"...nie można wiecznie od siebie uciekać"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)