Tytuł oryginału: Życie jest piękne
Cykl: -
Autor: Natalia Murawska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 318
Gatunek: literatura młodzieżowa, young adult
Cornelia to 17-letnia dziewczyna. Prowadzi normalne życie zwykłej nastolatki. Ma wspaniałą przyjaciółkę i wsparcie rodziców. Marzy i ma plany na przyszłość. Brakuje jej tylko prawdziwej miłości, ale wie, że na taką trzeba poczekać. Wszystko zmienia się, kiedy słyszy słowo BIAŁACZKA. Będzie zmuszona do podjęcia trudnej walki o swoje pragnienia. Natalie, przyjaciółka Cornelii, to osoba, która tylko pozornie wydaje się silną, przebojową flirciarą, która wszystko ma za nic. Znakomicie potrafi nakładać maski i wcielać się w przypisywane role. Tak naprawdę skrywa wrażliwą duszę i liczne rany, które zadali jej najbliżsi. Marzy o kimś, kto zobaczy jej prawdziwe ja i je pokocha. Jedna niewłaściwa decyzja sprawi, że będzie musiała zmienić całe swoje życie. Kiedy los postawi dwie przyjaciółki przed bardzo trudnym i bolesnym faktem, okaże się, że nie każda sytuacja daje możliwość takiego wyboru, jaki by się chciało mieć. Pomimo to, Nel i Nat stopniowo zrozumieją, że w każdym momencie warto cieszyć się z życia i czerpać z niego to, co najpiękniejsze, bo nic nie jest nam dane na zawsze.
Przełomowym - wydaje mi się - momentem dla literatury młodzieżowej było rozsławienie "Gwiazd Naszych Wina". Od tamtego czasu na rynek zaczęły wypływać powieści, w których głównymi bohaterami były osoby chore, które przestały się kojarzyć ze słabymi postaciami, a wręcz odwrotnie - z osobami o ogromnej sile. Coś jest w nas, czytelnikach, co przyciąga nas do takich powieści, tak więc z pewnością duża część z Was domyśla się, dlaczego sięgnęłam po "Życie jest piękne" naszej rodzimej autorki.
Po pierwsze - pomysł, po drugie - wykonanie. Będąc w zgodzie ze swoim sumieniem, muszę przyznać, że pomysł na tę powieść nie jest zbyt oryginalny. Mamy nastolatkę, której świat się wali, gdy słyszy diagnozę, oraz jej przyjaciółkę flirciarę, która tylko na taką pozuje. Na szczęście muszę również przyznać, że Natalia Murawska poprowadziła losy bohaterów w ciekawy sposób, pokazując jak muszą sobie radzić z kolejnymi przeciwnościami.
Autorka nie powstrzymuje się przed opisywaniem skutków choroby i przyjmowania leków, nie omija tematów nieodpowiedzialnych zachowań w celu poradzenia sobie z problemami. Jednak dla równowagi mogłam poznać historię o cudownej przyjaźni między dwoma nastolatkami. Dodatkowo w związku z wątkiem miłosnym Natalia nie przedstawia czytelnikowi cukierkowej miłości, lecz dojrzalszą relację, która nie zawsze jest łatwa.
Nie przywiązałam się szczególnie do bohaterów, choć w pewnym momencie lektury przestraszyłam się, że autorka poprowadziła akcję tak, jak biegła ona w mojej głowie. Dzięki narracji podzielonej między dwie przyjaciółki z łatwością śledziłam losy i odczucia obu z nich. Natalia Murawska ma dobry styl, pisze prostym, przystępnym językiem, choć widać, że ma jeszcze niezbyt dopracowany warsztat. Szczegółem, który pewnie nie rzuca się wielu osobom w oczy jest umieszczenie bardzo podobnego zdania do zdania z dzieła Johna Greena, które mnie osobiście zaskoczyło. Mówię o "Na tym świecie jest tylko jedna rzecz okropniejsza niż umieranie na raka w wieku szesnastu lat, a jest nią posiadanie dziecka, które na tego raka umiera." [GNW] i "Jedyną rzeczą gorszą od chorowania na białaczkę jest bycie rodzicem dziecka chorego na białaczkę" [Życie jest piękne].
Po lekturze "Życie jest piękne" Natalii Murawskiej mam mieszane odczucia. Jest to z pewnością opowieść o ciężkiej walce (nie tylko z chorobą), pięknych relacjach i trudnych decyzjach. To historia podkreślająca, że w życiu nie chodzi o to, żeby wszystko było po naszej myśli, ale żeby nasze życie było po prostu, albo aż piękne. Jeśli lubicie takie klimaty to jak najbardziej zapraszam Was do lektury - nie będziecie zawiedzeni, jednak jeśli przejadł Wam się ten temat, to zostawcie sobie ten tytuł na inny czas.
Moja ocena: 7/10
"Mam siedemnaście lat. Mogę wszystko. Mam przed sobą długie lata. Co złego może mi się stać? Życie w jednej krótkiej chwili uświadomiło mi prawdę. Wetknęło mi ją na siłę w ręce, a teraz z tryumfującym uśmiechem mówi: "I co, jak teraz sobie poradzisz? Bez tych złudzeń, którymi żyłaś do tej pory?". Życie jest suką."
Po pierwsze - pomysł, po drugie - wykonanie. Będąc w zgodzie ze swoim sumieniem, muszę przyznać, że pomysł na tę powieść nie jest zbyt oryginalny. Mamy nastolatkę, której świat się wali, gdy słyszy diagnozę, oraz jej przyjaciółkę flirciarę, która tylko na taką pozuje. Na szczęście muszę również przyznać, że Natalia Murawska poprowadziła losy bohaterów w ciekawy sposób, pokazując jak muszą sobie radzić z kolejnymi przeciwnościami.
Autorka nie powstrzymuje się przed opisywaniem skutków choroby i przyjmowania leków, nie omija tematów nieodpowiedzialnych zachowań w celu poradzenia sobie z problemami. Jednak dla równowagi mogłam poznać historię o cudownej przyjaźni między dwoma nastolatkami. Dodatkowo w związku z wątkiem miłosnym Natalia nie przedstawia czytelnikowi cukierkowej miłości, lecz dojrzalszą relację, która nie zawsze jest łatwa.
"Nagle nikt nie wie, jak ma się zachowywać, co robić i myśleć. Wszyscy ludzie traktują cię inaczej. Nic nie jest takie, jakie było. Ból i cierpienie są tak ogromne i wszechobecne, że nawet dorośli sobie z nim nie radzą. I właśnie wtedy wątpisz w nieomylność dorosłych."
Nie przywiązałam się szczególnie do bohaterów, choć w pewnym momencie lektury przestraszyłam się, że autorka poprowadziła akcję tak, jak biegła ona w mojej głowie. Dzięki narracji podzielonej między dwie przyjaciółki z łatwością śledziłam losy i odczucia obu z nich. Natalia Murawska ma dobry styl, pisze prostym, przystępnym językiem, choć widać, że ma jeszcze niezbyt dopracowany warsztat. Szczegółem, który pewnie nie rzuca się wielu osobom w oczy jest umieszczenie bardzo podobnego zdania do zdania z dzieła Johna Greena, które mnie osobiście zaskoczyło. Mówię o "Na tym świecie jest tylko jedna rzecz okropniejsza niż umieranie na raka w wieku szesnastu lat, a jest nią posiadanie dziecka, które na tego raka umiera." [GNW] i "Jedyną rzeczą gorszą od chorowania na białaczkę jest bycie rodzicem dziecka chorego na białaczkę" [Życie jest piękne].
Po lekturze "Życie jest piękne" Natalii Murawskiej mam mieszane odczucia. Jest to z pewnością opowieść o ciężkiej walce (nie tylko z chorobą), pięknych relacjach i trudnych decyzjach. To historia podkreślająca, że w życiu nie chodzi o to, żeby wszystko było po naszej myśli, ale żeby nasze życie było po prostu, albo aż piękne. Jeśli lubicie takie klimaty to jak najbardziej zapraszam Was do lektury - nie będziecie zawiedzeni, jednak jeśli przejadł Wam się ten temat, to zostawcie sobie ten tytuł na inny czas.
"W takiej chwili człowiek oczekuje jakiejś zmiany, wypatruje różnicy, czegokolwiek, bo przecież wszystko się zmieniło. Ale nie... Życie toczy się dalej. Bez żadnych eksplozji, trzęsień ziemi czy katastrof."
Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania tej książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)