piątek, 14 lutego 2025

291. Pan Lodowego Ogrodu. Księga I - Jarosław Grzędowicz

Tytuł oryginału: Pan Lodowego Ogrodu
Cykl: Pan Lodowego Ogrodu [1]
Autor: Jarosław Grzędowicz
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 660
Gatunek: Fantastyka, fantasy, science-fiction
Władza uzależnia, szczególnie w połączeniu z magią. Wyobraź sobie, że stałeś się bogiem – ktoś miałby cię tego stanu pozbawić? Nie liczą się sentymenty, dobro wspólne, misja i przyjaźń. Vuko Drakkainen samotnie rusza na ratunek ekspedycji naukowej badającej człekopodobną cywilizację planety Midgaard. Pod żadnym pozorem nie może ingerować w rozwój nieznanej kultury. Trafia na zły czas. Planeta powitała go mgłą i śmiercią. Dalej jest tylko gorzej. Trwa wojna bogów. Giną śmiertelnicy. Odwieczne reguły zostały złamane. [opis wydawcy]

Bardzo chciałam pokochać tę historię, szczególnie po wciągającym początku. Jednakże, jak to w życiu bywa, jedna jaskółka wiosny nie czyni, a dobre początki nie gwarantują świetnej lektury. Przygody Vuko rozpoczęły się z przytupem, gdy dotarł na miejsce spotkania z naukowcami (których miał ratować z obcej planety), a zorientował się, że to nie będzie prosta i krótka misja. Będąc odmieńcem na Midgaardzie musiał wtopić się w tłum i wyśledzić zaginionych ziemian, ale po drodze spotykał potwory, magiczne przeciwności i ludzkie okrucieństwo. Brzmi ciekawie? Też tak myślałam.

Głównego bohatera można lubić lub nie, ale jest człowiekiem w pełni oddanym swojej misji. Walczy, rozmyśla, planuje i stara się być czujnym. Jednak milion rozwleczonych rozważań, oraz niemal do znudzenia powtarzający się schemat fabuły, sprawiły, że z ekscytacji jego losami zrobiło się znudzenie. Autor dodatkowo wplótł wątek i perspektywę następcy tronu, jego szkolenia i przeżyć w krainie, na którą spadł gniew bogów. Jednak nie potrafiłam z nim sympatyzować. Tak naprawdę im dalej w las, tym bardziej obojętna się stawałam. 

Nie mam zamiaru hejtować tej książki, potrafię przyznać, że coś poszło dobrze, a mianowicie ludzka, zawiła a równocześnie prosta psychologia. Autorowi w świetny sposób udało się przedstawić jak władza zmienia ludzi, jakie pokusy ze sobą niesie, jak wielką jest odpowiedzialnością. Wybrzmiewa z tego tytułu pewna uniwersalna, kosmiczna prawda, której nie sposób przegapić. 

Jeśli miałabym wprost podsumować tę książkę, to powiedziałabym, że to taki futurystyczny wiedźmin na mocnych psychodelikach. "Pan Lodowego Ogrodu" pozostawił mnie z mocno ambiwalentnymi uczuciami. Z jednej strony tajemnica przyciągała, specyficzny, nasycony grozą klimat zwracał uwagę. a z drugiej było chaotycznie, nudnawo, a rozwiązanie pewnej zagadki przewidziałam gdzieś w pierwszej połowie książki. Niestety, w moim przypadku był to czytelniczy zawód...
PS. Nic tak nie wkurzało jak zmienianie narracji z 1-os na 3-os w trakcie rozdziałów.
"Twoją jedyną bronią jest mózg. Nie mięśnie, nie miecz, ale mózg."
Moja ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał się post? Skomentuj! :)