Tytuł oryginału: Bonesmith
Cykl: Ród Umarłych [1]
Autor: Nicki Pau Preto
Wydawnictwo: Nowe Strony
Ilość stron: 454
Gatunek: Fantastyka, fantasy
W Dominiach dusze zmarłych stają się niebezpieczne, chyba że zaklinacz kości oddzieli je od ciała. Wren Graven marzy o zostaniu walkyrą, by umocnić pozycję w Rodzie Kości i zaimponować ojcu. Sabotaż sprawia, że oblewa próbę Kościanego Lasu i zostaje wygnana na służbę przy Murze Granicznym. Gdy książę Rodu Złota zostaje porwany, dziewczyna dostaje szansę na odkupienie. Jeśli go uratuje, to udowodni swoją wartość. Zawiera niepewny sojusz z jednym z porywaczy, który nienawidzi Dominiów. Wkrótce odkrywają, że za porwaniem kryje się coś więcej...
Sięgając po "Zaklinaczkę Kości" miałam spore obawy, że nie trafi w mój gust, a jednak niektóre patronki przekonały mnie, by dać jej szansę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to oryginalność, którą emanuje książka. Owszem, mamy tu motyw wielkiego muru, za którym czyhają potworne upiory, dający vibe Gry o Tron, ale poza tym, wiele tu świeżości... jeśli mogę tak to ująć, bo jest w niej naprawdę dużo świeższych i starszych nieboszczyków. Bardzo spodobał mi się pomysł na świat i magię nim rządzącą. Różne rody, zwaśnione krainy, zakłamane historie - to wszystko naprawdę wciągało, a upiorny klimat dodawał wrażeń w odpowiednich momentach.
Wren nie zostanie moją ulubioną bohaterką, ale bardzo szanuję to, jak została stworzona. Jej zachowania, motywacje miały dla niej sens, i choć sama nie raz zrobiłabym/pomyślała inaczej, to była ona jak najbardziej przekonująca. Towarzyszący jej przez sporą część lektury Julian (tak, jest tu motyw drogi, który uwielbiam w fantastyce!) również był ciekawą postacią, i jego przyszło mi łatwiej polubić. Leo natomiast poznałam najmniej, i chyba dlatego był dla mnie najsłabszym z bohaterów. Jeśli w tym momencie pomyśleliście, że jest tu typowy trójkąt miłosny, to nie, na szczęście nie.
Autorka ma przyjemny styl, bardzo wyraziście opisywała co się dzieje, dzięki czemu bez problemu wyobrażałam sobie wszystko. Zadbała ona także o przeróżne tajemnice, więc pod koniec nie wiedziałam już komu wierzyć. Sporo kart nie zostało do końca odkrytych, więc jestem ciekawa, co takiego Nicki trzyma w zanadrzu.
"Zaklinaczka Kości" to powieść wciągająca od pierwszych stron. Bardzo miło zaskoczyłam się swoim odbiorem historii o Wren i jej wyprawie ratunkowej. Pomimo kilku banalnych momentów, uważam, że jest to bardzo dobra pozycja fantasy Young Adult, która ma sporo do zaoferowania. Jeśli lubicie motywy drogi, wymuszonej bliskości, duchów, tajemnic rodzinnych, to koniecznie dajcie się porwać tej przygodzie!
Moja ocena: 8/10
Bardzo zachęcająca recenzja przekonała mnie do sięgnięcia po tę książkę.
OdpowiedzUsuńSuper! Jest naprawdę interesująca :D
UsuńPolecę tę książkę mojej młodszej kuzynce.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :D
Usuń