Tytuł oryginału: When the Moon Hatched
Cykl: Moonfall [1]
Autor: Sarah A. Parker
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 704
Gatunek: Fantastyka, fantasy, romantasy
Raeve pracuje dla grupy rebeliantów jako elitarna zabójczyni. Jej zadaniem jest wykonywać rozkazy i nie dać się złapać. Do czasu, kiedy rywal Raeve, łowca nagród, obraca w gruzy jej świat, a on a sama wpada w ręce Gildii Szlachty, grupy wpływowych fae. Kaan Vaegor, jeździec smoków, pogrążony w żałobie po stracie bliskiej osoby, przejmuje władzę w sąsiednim królestwie. Aby ukoić niedający mu spokoju ból serca, wyrusza w podróż, która zaprowadzi go do pilnie strzeżonego więzienia o zaostrzonym rygorze. Tam natyka się na uwięzioną Raeve. Razem muszą zmierzyć się z prawdą o swojej przeszłości. [opis wydawcy]
Pierwszy kwartał 2025 stoi smokami, więc musiałam sięgnąć po "Kiedy wykluł się księżyc". Powieść jest mocno reklamowana smokami. Są one przedstawione tajemniczo i baśniowo, z chęcią dowiedziałabym się o nich czegoś więcej i liczę, że autorka rozwinie ich wątek w kolejnym tomie. Nie są jednak aż tak istotnym elementem fabuły, ponieważ są głównie środkiem transportu/bronią, a część z nich jest skamieniałymi księżycami na niebie. Poza smokami autorka zadbała o przeróżne nadzwyczajne stworzenia, jedne urocze, nieszkodliwe, a inne krwiożercze.
Spodobał mi się styl Sarah, jest bardzo poetycki, nadaje historii szczególnego klimatu. Przeplatanie rozdziałów wpisami z pamiętnika było dobrym, pobudzającym ciekawość zabiegiem. Dodatkowym plusem jest system magiczny - oparty o cztery żywioły i Stwórców tego świata - do którego nie każdy ma dostęp, co powoduje sporo krwawych konfliktów między różnej klasy fae.
Główną bohaterkę mogę porównać do Aelin z ToG, ponieważ Raeve również jest zabójczynią, ma zagadkową przeszłość i trudność w zaufaniu i nawiązywaniu bliższych relacji. Jeśli lubicie zadziorne, waleczne FMC, to ta powieść jest zdecydowanie dla Was! Natomiast dużo ciekawszą osobą okazał się być Kaan, podobało mi się jego nastawienie do Raeve, wrażliwość, ale także fakt, że nie rzucił wszystkiego by jej w pewnej sprawie pomóc, tylko dbał o tych, za których był odpowiedzialny z racji swej pozycji.
Wątek romantyczny mi się spodobał, nie był nachalny, a wszelkie zachowania i chemia między bohaterami ma sens, który na bieżąco jest odkrywany. Rzeczą, na którą muszę ponarzekać, to to, że nie zostałam zaskoczona ani razu. Wszystko przebiega utartym szlakiem, nie ma potrzeby, by mocniej pogłówkować, bo łatwo połączyć fakty. To na co zwróciłam uwagę, to bardzo powtórzenia, najczęściej dotyczące lodowego jeziora (z czasem odbierałam je jako zapychacz) oraz nieustannego podkreślania czym pachnie Kaan.
"Kiedy wykluł się księżyc" to pięknie wydane, ciekawe i porywające romantasy, w którym można przepaść na długie godziny. Poza brakiem nieprzewidywalnych zwrotów akcji, książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie - zatraciłam się w świecie stworzonym przez Sarah, jego atmosferze i historii bohaterów. Pozostałam z ogromnym niedosytem, ale takim, który tylko napędza apetyt na kontynuację!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Uroboros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)