Tytuł oryginału: Song of the Forever Rains
Cykl: Mousai[1]
Autor: E.J. Mellow
Wydawnictwo: Yana
Ilość stron: 416
Gatunek: Fantastyka, fantasy, romantasy
Królestwo Złodziei – miejsce ukryte w świecie Aadlior. Wielu szepcze o jego istnieniu, ale mało komu udało się dotrzeć do tej magicznej krainy. Tam władzę sprawuje tajemniczy Król Złodziei, wspierany przez Mousai – trio potężnych i budzących grozę czarodziejek. Larkyra Bassette, najmłodsza z Mousai, obdarzona jest potężną mocą – jej śpiew potrafi zabijać potwory. Gdy odkrywa, że książę Lachlan przemyca silny narkotyk z Królestwa Złodziei i wykorzystuje go do nękania poddanych, dostaje swoją pierwszą samodzielną misję – za wszelką cenę ma go powstrzymać. Aby tego dokonać, Larkyra podaje się za potencjalną narzeczoną księcia. Jednak plany się komplikują, gdy jej serce zaczyna mocniej bić na widok lorda Dariusa Mekenny, prawowitego dziedzica Lachlan. Wkrótce zaczyna podejrzewać, że ma on własne powody, by pozbyć się skorumpowanego księcia. Jeśli chcą ocalić mieszkańców Lachlan – i siebie nawzajem – muszą nauczyć się sobie ufać. [opis wydawcy]
Mroczny klimat, magia, siostrzeństwo, slow burn - czego chcieć więcej? "Song of the Forever Rains" przyciągała mnie od pierwszej zapowiedzi jej polskiego wydania. Brakowało mi takiego dusznego fantasy, które będzie się wyróżniało pomysłem bądź wykonaniem.
E.J. Mellow stworzyła świat, w którym magia jest już bardzo rzadko spotykana. Obdarzeni ukrywają swoje umiejętności, bo inni mogą czyhać na ich życie, a mając moc taką, jaką przejawiają Mousai, zagrożenie jest praktycznie pewne. Już od pierwszego zdania byłam zaintrygowana losami sióstr Bassette, i choć z początku byłam przytłoczona, to nim się zorientowałam, 100 stron było za mną.
Bohaterowie są dość prosto wykreowani. Od początku wiedziałam, komu mam kibicować, a kto jest złolem. Zagłębiając się coraz dalej w ten świat, moja ciekawość była podsycana różnymi tajemniczymi fragmentami oraz działaniami Larkyry i Dariusa.
Choć pierwsze skrzypce grała Larkyra, to Darius miał możliwość przedstawienia swojej perspektywy w kilku rozdziałach. Obaj nosili maski i toczyli swoją własną grę. Dziewczyna była zdeterminowana by nie zawieźć rodziny, a Darius był w stanie wiele poświęcić dla swojego ludu. Choć ich relacja była reklamowana jako enemies to lovers, to w moim odczuciu znacznie lepiej pasowałoby określenie strangers to lovers. Nie widziałam między nimi nienawiści, a dystans, niepewność, podejrzliwość.
Bardzo spodobał mi się wątek siostrzeństwa oraz rodziny - Mellow duży nacisk kładła na te relacje (które mają zarówno dobry jak i tragiczny wpływ na bohaterów). Siostry Lark są równie charakterne co ona, i nie mogę się doczekać poświęconych im historii. Chciałabym poznać lepiej ich misje oraz działania Króla Złodziei - brakowało mi nieco rozbudowania tego tematu, ale może kolejne tomy usuną niedosyt.
Czego możecie się spodziewać po "Song of the Forever Rains? Dusznego, burzowego klimatu, sporej dawki niegodziwości, szczypty szaleństwa, niezwykłego zwierzęcego towarzysza i delikatnego wątku romantycznego. W tej dworskiej, mrocznej, baśniowej atmosferze, autorka przeplata niszczącą i budującą siłę magii z opowieścią o przebaczeniu, o żałobie i walce o siebie. Jeśli miałabym wskazać, z jakim tytułem mi się skojarzyła, to pierwsze przychodzi mi na myśl "Okno skąpane w mroku".
Moja ocena: 8/10
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Yana
Fabuła tej książki mnie zainteresowała. Poza tym jestem ciekawa tego szaleństwa.
OdpowiedzUsuń