Tytuł oryginału: The Games Gods Play
Cykl: The Crucible [1]
Autor: Abigail Owen
Wydawnictwo: Aura
Ilość stron: 432
Gatunek: Fantastyka, fantasy, romantasy
Mieszkańcy Olimpu nigdy mnie nie lubili, a zwłaszcza Zeus. Dlatego staram się schodzić kapryśnym bogom z oczu, pracuję przy rozliczeniach w Bractwie Złodziei i żyję sobie po cichu z moją klątwą. Nic z tego nie jest łatwe, szczególnie w San Francisco, mieście władcy piorunów, ale jakoś daję radę. A w każdym razie dawałam, aż pewnej nocy zauważył mnie inny bóg. Ten najgorszy. Hades. Po raz pierwszy w historii bezwzględny Król Świata Zmarłych bierze udział w Kotle – brutalnym konkursie organizowanym przez bogów, w którym wyłaniają nowego władcę Olimpu. Ale żeby było zabawniej, nie walczą osobiście. O nie. Wysyłają nas, śmiertelników, abyśmy mordowali się w ich imieniu. Dlaczego Hades wybrał właśnie mnie – dziewczynę z klątwą i sarkazmem zamiast oręża – na swoją zawodniczkę? I dlaczego moje serce bije szybciej, gdy mówi, że należę do niego? Nie wiem, kim jestem dla Hadesa: pionkiem, przynętą czy… czymś (albo kimś) zupełnie innym? I jak się tego dowiedzieć, skoro jego sekrety są pogrzebane tak głęboko? Hades gra według własnych zasad… A śmierć wygrywa zawsze bez względu na koszt. [opis wydawcy]
"Gry bogów" chciałam przeczytać z kilku powodów: mitologia grecka (uwielbiam od dzieciństwa), zabójcze igrzyska (uwielbiam od czasów nastoletnich), romans z marudnym bohaterem (to się rozumie samo przez się), a do tego BOSKIE wydanie. Oczekiwania były ogromne! Nie była to jedna z tych książek, które miały czystą kartę, o nie nie, tutaj poprzeczka była wysoko, szczególnie że widziałam sporo zachwytów. Na szczęście, przyjemny styl i krótkie rozdziały sprzyjały błyskawicznemu wciągnięciu się w lekturę, a wtedy przepadłam.
Autorka nie zwlekała z długim wprowadzeniem i rozpoczęła akcję tuż przed rozpoczęciem Kotła, w którym ludzcy czempioni walczą o władzę ich patrona - greckiego boga. Nowoczesność miesza się z mitologią, czego potencjał Owen w pełni wykorzystała. W dodatku główna bohaterka, Lyra jest wspaniała! Potrafi zawalczyć o swoje, jest sprytna, jej teksty potrafią pójść w pięty, ale jest też bardzo altruistyczna, nie chce wygrać turnieju za wszelką cenę.
Bardzo spodobało mi się to, że zarówno główne postaci, jak i inni uczestnicy turnieju mają szansę rozwijać się na przestrzeni książki. Nie mogę tu nie wspomnieć o Lyrze i Hadesie, którzy to przechodzą przeróżne wzloty i upadki. Jestem zakochana w ich relacji! Z początku jej nie kupowałam, ale po którymś z kolei geście, spojrzeniu, wyznaniu, byłam już w 100% do nich przekonana. Przy pewnej scenie w jaskini przeżyłam taki rollercoaster emocji... Uwielbiam!
"Gry bogów" pochłonęłam w dwa dni i niczego nie żałuję. Abigail stworzyła historię tak znajomą, a tak świeżą, że nie chcę się rozstawać z bohaterami i tym światem. Potrzebuję więcej! Zostało jeszcze wiele rzeczy do zrobienia i tajemnic do rozwikłania, więc apetyt na kontynuację jest nieziemskich rozmiarów. Jeśli lubicie mitologię, turnieje i romanse z grumpy MMC, to koniecznie sięgnijcie po "Gry bogów"!
"To, co być mogło, już się nigdy nie zdarzy. To właśnie boli najbardziej."
Moja ocena: 9/10
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Aura.
Ależ cię mocno wciągnęła ta książka. Super!
OdpowiedzUsuń