wtorek, 22 lipca 2025

322. Dzieci Upadłych Bogów - Carissa Broadbent

Tytuł oryginału: Children of Fallen Gods
Cykl: Wojna Straconych Serc [2]
Autor: Carissa Broadbent
Wydawnictwo: Filia, Hype
Ilość stron: 592
Gatunek: fantastyka, fantasy, romantasy
Każda wojna pociąga za sobą ofiary. Nawet ta wywołana z właściwych pobudek. Nawet ta wygrana. Tisaanah przehandlowała swoją wolność w zamian za bezpieczeństwo tych, których wcześniej porzuciła. W tym momencie zgodnie z zawartym paktem krwi musi walczyć w wojnie prowadzonej przez Zakony, a Max nie zważając na koszty, usilnie stara się ją ocalić. Kiedy w Arze dochodzi do zdrady, bohaterowie zostają wciągnięci w jeszcze krwawszy konflikt. Tisaanah, jeśli chce wygrać, musi zaryzykować i poddać się mocy Reshaye, a Max zmuszony do objęcia dowodzenia, mierzy się ze wszystkim, o czym pragnął zapomnieć – swoją przeszłością, jak również z własną tajemniczą magią. Cały czas zagrażają im mroczne siły – straszliwsze niż knowania Zakonów. Tisaanah i Max zostają wciągnięci do świata starożytnej magii i wypaczonych tajemnic. Co poświęcą, aby zwyciężyć? Co oddadzą dla władzy, a co dla miłości? [opis wydawcy]

"Dzieci Upadłych Bogów" nie miały ze mną łatwo - trafiły się w momencie mojego zastoju czytelniczego i pierwszą połowę książki naprawdę długo męczyłam. Jednakże po burzy przyszło słońce, a zarówno koniec zastoju jak i ciekawe wydarzenia nałożyły się, i drugą częścią lektury byłam szczerze zainteresowana.

To, co mnie kupiło najmocniej w tej powieści, to dodanie wątku nowej postaci, którego zakończenie było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, dlatego też tylko ogólnie o nim wspominam. Nie mogło to jednak sprawić, bym w pełni przymknęła oko na to, jak odbieram tę książkę. Dużo się działo, były zdrady, bitwy i nowe sojusze, pojawiały się nowe postacie, ale szybsze bicie serca miałam tylko w 2-3 momentach.

Lubię relację Maxa i Tissanah, jak na siebie oddziałują, ich zaufanie, troskę. Tym razem mogli za sobą zatęsknić, gdyż koleje ich losu na wojnie Zerytha zostały rozdzielone. Spodobało mi się zakończenie, ponieważ to tu wątek głównych bohaterów najmocniej mnie poruszył. Postaci drugoplanowe przewijały się, ale nie przywiązałam się do nich - jedynie Nura przyciągnęła moją uwagę, i warto było przekonać się, w jakim kierunku popchnęła ją autorka. 

"Dzieci Upadłych Bogów" to poprawna kontynuacja, która kilka razy mnie zszokowała, ale także wynudziła. Ciężko jest mi ją ocenić, gdyż wiem, jak bardzo zastój utrudniał mi lekturę. Ostatecznie nie będę jej źle wspominać, i wciąż jestem ciekawa jak autorka poprowadzi postacie, ponieważ zakończenie łamało mi serce, a sam świat przedstawiony został bardzo dobrze rozbudowany.

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał się post? Skomentuj! :)