piątek, 11 października 2024

265. Żmija i skrzydła nocy - Carissa Broadbent

Tytuł oryginału: The Serpent and the Wings of Night
Cykl: Królestwo Nyaxii [1]
Autor: Carissa Broadbent
Wydawnictwo: Filia, HYPE
Ilość stron: 504
Gatunek: fantastyka, fantasy, romantasy
Oraya, adoptowana córka króla wampirów, walczy o przetrwanie w świecie, gdzie nieustannie poluje się na jej życie. Aby zdobyć wolność i pozycję, musi wziąć udział w legendarnym turnieju Kejari, organizowanym przez boginię śmierci. Kobieta w trakcie wyzwania zmierzy się z najokrutniejszymi wojownikami wampirzych domów. Na drodze do zwycięstwa stoi m.in. tajemniczy Raihn – bezlitosny wampir, przeciwnik jej ojca i rywal, który zaczyna ją intrygować. W brutalnej grze nie ma miejsca na litość, a rozwijająca się relacja między nimi może stać się dla Orayi największym zagrożeniem.

Wampiry nie są moimi ulubionymi istotami w fantastyce, co sprawiło, że mocno odwlekałam lekturę tego tytułu. Żałuję, że sięgnęłam po tę powieść... tak późno! 

Styl Carissy poznałam podczas czytania "Córki niczyich światów", którą dobrze wspominam, ale brakowało mi w niej dopracowanego światotwórstwa. W przypadku Żmijki nie mam tego zarzutu - od pierwszych rozdziałów podobało mi się jak autorka przedstawiła miejsca, historię i kulturę. 

Nieprzytłaczające dynamiki, barwne opisy sprawiły, że całą sobą wsiąknęłam w ten świat. Uwielbiam motyw turnieju w książkach, więc z zapartym tchem śledziłam kolejne jego etapy. Przypadła mi do gustu kwestia różnych rodzajów magii oraz - o dziwo - wątki politycznej gry, która jest... brutalna, o czym często przypomina dzierżący władzę Vincent (przybrany ojciec Orayi).

Z łatwością przyszło mi kibicowanie Oryai - jako człowiek w świecie wampirów musiała bez końca doskonalić swoje umiejętności. Nie jest wszechwiedząca czy najsilniejsza, ale spryt i chęć przetrwania mocno jej pomagają.  Tajemniczy Raihn, z którym Orayia zawiera tymczasowy sojusz, był dobrze napisany. Nie mam żadnych zażaleń w kwestii przedstawienia ich relacji, ponieważ Carissa stopniowo budowała napięcie między tym dwojgiem, i choć kierunek wydawał się być oczywisty (toć to romantasy), to na końcu pojawił się plot twist, jakiego się nie spodziewałam.

"Żmija i skrzydła nocy" to książka idealna dla fanów romantasy. Akcja jest wyważona, fabuła porywająca, a szczypta romansu dodaje powieści pikanterii. Nie jest przesycona więzią romantyczną (choć jest ona istotna), a same relacje między postaciami są niewymuszone. Połączenie tych wszystkich elementów z tajemnicą i mrokiem wiszącym w powietrzu sprawiło, że pochłonęłam historię Orayi błyskawicznie. Z pewnością sięgnę po drugi tom - zakończenie nie zostawiło mi innego wyboru! 
"Strach jest tylko zbiorem reakcji fizycznych."
Moja ocena: 9/10

2 komentarze:

Spodobał się post? Skomentuj! :)