wtorek, 31 marca 2015

35. Girl Online - Zoe Sugg [przedpremierowo]


Tytuł oryginału: Girl Online
Cykl: Girl Online [1]
Autor: Zoe Sugg
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 368
Gatunek: powieść młodzieżowa
Moja ocena: 9/10

Najlepsze cytaty:
"Kiedy przy kimś płaczesz, kiedy pokazujesz mu to, co boli cię najbardziej, to znaczy, że naprawdę mu ufasz."

"Odkryłem, że życie jest dużo ciekawsze, jeśli człowiek czasami trochę wariuje."




Penny Porter to zwyczajna nastolatka. Prawie. Ma jeden sekret, który zna tylko jej najlepszy przyjaciel Elliot. Podczas, gdy większość ludzi w jej wieku spotyka się ze znajomymi, ta siada przed laptopem i pisze bloga jako Girl Online, w którym może być naprawdę sobą. Kiedy w wyniku upadku  zostaje upokorzona na oczach wielu ludzi, mimo ataków paniki razem z rodzicami i Elliotem leci do Nowego Yorku. Podczas, gdy jej mama zajmuje się pracą Penny poznaje Noah, dzięki któremu zaczyna akceptować siebie i pokonywać strach. Jednak Noah coś ukrywa. Coś, co nie da jej spokoju  po powrocie blogerki do Anglii.

Czy Penny może ufać człowiekowi, który wydaje się doskonale ją rozumieć? Czy mimo środków ostrożności, dziewczyna zostanie anonimowa w Sieci?


Może Was zaskoczę, ale po "Girl Online" nie sięgnęłam dlatego, że jej autorką jest znana Zoella. Powód- zwyczajnie Jej nie znam (nie wiem jak to możliwe, bo ludzie wokół mnie wiedzieli kto to). Dlaczego więc trafiła w moje ręce? Moją uwagę zwróciła dziewczęca okładka, która zawiera piękne zdjęcia. Miałam pewne wątpliwości, czy będzie to mdła historia o idealnej, popularnej nastolatce, którą wszyscy kochają, ale dwudziestopięcioletnia autorka mile mnie zaskoczyła. Nie mogę uwierzyć, że to jej debiut, bo rzadko spotykam się z tak dobrym. 

"Girl Online" to z pozoru kolejna powieść o młodej dziewczynie, która niczego nie zmienia w myśleniu czytelnika. Ach, Pozory mylą moi drodzy! Od początku wciągnęła mnie ta historia pisana lekkim, przyjemnym stylem. Pierwszy raz spotkałam się z książką o blogerce, oraz z powieścią młodzieżową, której główna bohaterka w żadnym stopniu mnie nie irytuje. Podobało mi się to, że Zoe napisała książkę o NORMALNEJ nastolatce, która (tak jak ja zresztą) potrafi potknąć się na prostej drodze i palnąć głupotę przy chłopakach. Porusza też temat anonimowości w Internecie, oraz jego wpływu na życie innych.


Tak jak już wspomniałam, Penny jest bardzo mi bliska, podczas czytania z łatwością było mi uosobić się z Nią i odgadywać jej myślenie. Nie było to dla mnie dyskomfortowe, bo dzięki temu, że od pierwszych stron poczułam z nią więź, książka choć przewidywalna, była bardzo miłą przygodą. Elliot mi zaimponował tym, że nie poddawał się i wspierał swoją przyjaciółkę. Podobała mi się też jego oryginalność, to, że nie wstydził się bycia sobą. Postacią, która również zasługuje na uwagę jest Noah, który choć wydawał mi się trochę taki sztuczny, to później podobała mi się jego - odrobinę zbyt jednak wyidealizowana - postawa. 


Książka ta jest napisana ciekawie, od pierwszych stron spodobał mi się styl Zoe, ponieważ napisała tę historię językiem młodzieżowym, co zwiększa jej naturalność. Trochę raziło mnie w oczy to, że imię powiedzmy Elliota jest odmieniane a Noah nie. Nie wiem, może czegoś nie rozumiem, bo nie jestem ekspertem, więc jeśli wiecie dlaczego tak jest, będę wdzięczna za krótkie wyjaśnienie. Napisałam, że ta książka wpływa na myślenie, a potwierdzeniem tego jest chociażby cytat, który zamieściłam dla Was na dole tej recenzji, dzięki któremu łatwiej i pozytywniej rozpoczynam tydzień.


"Girl Online" Zoe Sugg to pozytywna powieść, która pokazuje, że pierwszym krokiem do bycia szczęśliwym jest zaakceptowanie siebie. Bardzo cieszę się, że mogłam poznać historię Penny, która choć nie jest jakiś wielkim dziełem, jest przyjemną książką, a przecież czasem chce się przeczytać jakąś lżejszą lekturę. Jeśli choć trochę zwróciłam Waszą uwagę, sięgnijcie po nią, a może tak jak ja przepadniecie na parę godzin. Oto jeszcze wspomniany przeze mnie cytat:

"[poniedziałek] To szansa, żeby zacząć wszystko od początku - dostajesz siedem całkiem nowych dni. Każdy poniedziałek jest jak mini Nowy Rok..."

Za możliwość przeczytania tej książki z całego serca dziękuję wydawnictwu Insignis


11 komentarzy:

  1. Czytałam już kilka pozytywnych opinii na temat tej książki, a Ty jesteś kolejną osobą, której ta książka się podobała, więc myślę, że dość szybko zapoznam się z treścią tej powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sie zobaczy ;) Ciekawa fabuła, ale osobiście nie jestem do niej stuprocentowo przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie kojarzyłam tej autorki-vlogerki. Dowiedziałam się o niej, dopiero po przeczytaniu zapowiedzi tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. ten cytat jest świetny, często sama stosuje tę zasadę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie byłam mega negatywnie nastawiona do tej książki, chyba przez te wszystkie plotki jakoby Zoe współpracowała z ghostwriterem przy pisaniu. Teraz po przeczytaniu Twojej recenzji chyba jednak poszukam w jakiejś księgarni, bo historia całkiem ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  6. imiona takie jak Noah się nie odmieniają w języku polskim :)

    OdpowiedzUsuń

Spodobał się post? Skomentuj! :)