Tytuł oryginału: The Sea of Tranquility
Cykl: -
Autor: Katja Millay
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 456
Gatunek: Powieść młodzieżowaMoja ocena: 10/10
Najlepsze cytaty:
"Czasami rzeczywistość tak mocno przyciska mnie do ziemi, że dziwię się, jakim sposobem nadal jestem w stanie oderwać od niej stopy."
"Chyba zostanę w kawałkach. Mogę je wymieniać, układać na nowo, zależnie od dnia, zależnie od potrzeby."
"-To czemu nikt jej nie pomaga?
- Może nikt nie wie jak. Czasami łatwiej udawać, że wszystko jest w porządku niż zmierzyć się z faktem, że nic nie jest takie, jakie być powinno, ale nic nie możesz z tym zrobić."
Nastya Kashnikov mieszka razem ze swoją ciotką na Florydzie. Powrót do szkoły po dwóch latach wydaje się czymś dziwnym, ale nastolatka ma plan na to by ludzie nie zadawali jej niektórych pytań. Aby inni nie zwracali uwagi na jej nie mówienie oraz skrywaną przeszłość Nastya sama wybiera powód dla którego ludzie mieliby o niej rozmawiać - wulgarny ubiór. Josh Bennett wydaje się być otoczony polem siłowym. Nikt się do niego nie odzywa, ani nie dosiada, bo wszyscy znają jego przeszłość. Nowa dziewczyna w szkole irytuje go na każdym kroku, ale jest w niej coś, co nie daje mu spokoju.
Czy Nastya upora się z przeszłością i otworzy się na innych? Kim tak naprawdę jest nastolatka i dlaczego nie mieszka z rodziną? Czy Josh pozbiera się po kolejnej stracie? Co takiego ukrywa Nastya?
Nie powiem, że ta książka kusiła mnie gdy tylko o niej usłyszałam. Nie powiem, że przekonała mnie do niej okładka. Nie powiem, że autorka nie ma za grosz talentu pisarskiego. Dlaczego? Kłamałabym. "Morze Spokoju" to książka która mnie zniszczyła i stworzyła na nowo, otworzyła moje oczy na wiele spraw i pokazała jak bardzo mogę się mylić względem drugiego człowieka. Katja Millay napisała piękną powieść, która wciąga już od pierwszych słów pierwszego rozdziału ("Śmierć nie jest taka straszna, kiedy już ją przeżyjesz. A ja przeżyłam.").
Na początku muszę Was poinformować o kacu z jakim mnie ta książka zostawiła. Wyobraźcie sobie, że od początku meczu Barcelona - Juventus siedziałam w swoim pokoju i myślałam o niej aż do końca rozgrywki, nie odczuwając utraty czasu. Fabuła "Morza Spokoju" z początku kojarzyła mi się z "Hopeless", ale im dłużej zagłębiałam się w tej powieści tym bardziej ich wątki się różniły. Nie musicie się martwić, że poczujecie się jakbyście czytali marny plagiat, gdyż historia przedstawiona przez autorkę jest wyjątkowa. Jeszcze niedawno nie przepadałam za historiami tego typu, ale teraz, jest to temat o jakim z chęcią czytam.
"Morze Spokoju" jest lekturą pełną emocji. Podczas czytania niemal namacalnie czułam, nastroje bohaterów, które raz były pozytywne raz negatywne. W jednej chwili potrafiłam się cieszyć, by po przeczytaniu następnej strony obawiać się o losy postaci. To nie jest zwykła historia o parze nastolatków z problemami, to opowieść o wybaczaniu, dorastaniu, akceptowaniu siebie i podejmowaniu często trudnych decyzji. Jednak nie jest to jedynie poważna pozycja, gdyż dzięki przekomarzaniu się głównych bohaterów i nietypowych uwag Drew było dużo momentów gdy miałam uśmiech na ustach.
Bohaterowie tej powieści są niezwykle barwni. Nastya jest z pozoru osobą, która ma wszystko gdzieś, jest aspołeczna, ma uraz do całego świata. Jedynie Josh (a później i Drew) zauważają, jaka jest naprawdę. Nikomu nie chciało się myśleć nad tym, czy pod grubą warstwą makijażu i wulgarnym strojem kryje się krucha, delikatna i zraniona dziewczyna. Natomiast Josh nie jest zagadką, a ludziom wydaje się, że wiedzą o nim wszystko. Tracąc rodzinę nastolatek był bardzo agresywny i nikt (za wyjątkiem oczywiście Drew) nie zastanawiał się, czy nie potrzebuje on pomocy. Podobało mi się to, jak główni bohaterowie byli dla siebie terapią, choć oboje nie mieli o tym pojęcia. Jest jeszcze Drew, który również pod powierzchnią bawidamka był o 180 stopni inny niż wszyscy przypuszczali.
Autorka ma przyjemny styl, szybko czyta się jej powieść. Równowaga pomiędzy dialogami a opisami jest zachowana, dzięki czemu nie miałam wrażenia, że coś jest napisane na siłę. Narracja jest podzielona na Nastyę i Josha, dzięki czemu mogłam poznać myśli obu stron, co było według mnie dobrym zabiegiem. Podoba mi się to, że pod tą historią kryją się różne morały, np. że warto patrzeć pod to, co widoczne u drugiego człowieka. Książka ta jest również pełna cytatów, które z wielkim zaangażowaniem mogłam zaznaczać podczas lektury. Powieść ta jest spójna, nie czytałam o niczym zbędnym, a każde działanie miało jakiś skutek, jak to w prawdziwym życiu bywa.
"Morze Spokoju" Katji Millay to powieść, która wybija się na tle wielu książek swego gatunku. Jeśli lubisz dzieła, w których bohaterowie nie użalają się nad sobą i pomimo swoich problemów nie poddają się, weź w swe ręce tę lekturę i zagłąb się w historii Nastyi i Josha. Jak dla mnie jest to jedna z najlepszych powieści młodzieżowych jakie czytałam. Polecam Wam "Morze Spokoju", które może przynieść spokój i Wam.
"Każdą rzecz można nazwać, jak się tylko chce, ale to jeszcze nie znaczy, że jest taka naprawdę."
"Wszelkie twoje działania nie mają najmniejszego znaczenia. Nie ma znaczenia, czy postępujesz odpowiednio, czy ubierasz się odpowiednio, zachowujesz się odpowiednio i przestrzegasz zasad, bo zło i tak cię dopadnie. Zło jest bardzo przedsiębiorcze i zaradne."
Przypominam Wam o Wakacyjnej Rozdawajce :)
Książka bardzo fajna i chętnie bym przeczytała choć rzadko czytam tego typu. Recenzja bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Mam nadzieję, że uda Ci się ją przeczytać, bo na mnie zrobiła mega wrażenie. :)
UsuńCzytałam tę książkę i powiem, że mimo całego ogółu, była dobra, fajna, jednak nie wywarła na mnie tak silnego wrażenia jak na Tobie. To potwierdza moją tezę, że dana książka może mieć milion różnych odbiorców :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
Pozdrawiam,
dominika-szalomska.blogspot.com
Cieszę się, że stykam się z osobami, które mają odmienną opinię :) Może na mój odbiór ma wpływ to, że jestem nastolatką :)
UsuńPozdrawiam :)
o Morzu Spokoju było głośno na blogach :) 10/10 obiecuje dobrą lekturę :).
OdpowiedzUsuńCzuję, że ta książka mi się spodoba, dlatego jej lekturę zostawiam sobie na wakacje ;)
OdpowiedzUsuńhttp://k-siazkowyswiat.blogspot.com/
Słyszałam o tej powieści wielokrotnie, ale raczej mnie nie przekonywała - to chyba nie mój typ. A jednak po twojej recenzji książka mnie zaciekawiła. Chyba ją przeczytam - kto wie, może i na mnie zrobi takie wrażenie? :)
OdpowiedzUsuńocean-slow.blogspot.com
Wcześniej sporo było recenzji tej książki, przez co wahałam się po nią sięgnąć. Zaryzykowałam... I przepadłam. Po prostu przepiękna, nie dziwię się, że Tobie również się spodobała. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę jakiś rok temu. Podobała mi się, byłam naprawdę hmm. fajna .. , ale jednak muszę zaznaczyć, że dosyć ciężko mi się ją czytało.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzje-sophie.blogspot.com/
awwww nie mogę się doczekać kiedy ją łapnę <3 Już mi dość sporo naopowiadałaś i zachęciłaś...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, szczerze mówiąc jeszcze jakoś nie sięgnęłam po tego typu książki ale Twoja recenzja bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńKurczę, tyle zachwytów ;) chyba w koncu sięgnę
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do tej książki, jednak widzę kolejną dobrą recenzję więc może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńgabxreadsbooks.blogspot.com
Kiedyś zdarzyło mi się przeczytać "Morze spokoju". Jednak na mnie książka ta nie wywarła specjalnego wrażenia. Jakoś nie mogłam zrozumieć zakręconego toku myślenia Nastyi... No, mniejsza. Historia sama w sobie była całkiem dobra, ale w moje gusta nie trafiła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
NiczymSzeherezada.blogspot.com