Tytuł oryginału: A Court of Wings and Ruin
Cykl: Dwór cierni i róż [3]
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 848
Gatunek: literatura młodzieżowa, fantasy, fantastyka
Feyra powraca do Dworu Wiosny, zdeterminowana by zdobyć informacje o działaniach Tamlina oraz potężnego, złowrogiego króla Hybernii, który grozi, że rozgromi cały Prythian. Jednak by to osiągnąć, musi najpierw rozegrać śmiercionośną, przewrotną grę… Jeden poślizg może zniszczyć nie tylko Feyrę, ale też cały jej świat. W obliczu wojny, która ogarnia wszystkich, Feyra znów musi decydować, komu może ufać i szukać sojuszników w najmniej oczekiwanych miejscach. Niebawem dwie armie zetrą się w krwawej, nierównej walce o władzę. [opis wydawcy]
Czy Prythian i krainy ludzkości zostaną ocalone przed królem Hybernii? Czy Ferya na pewno może ufać swoim przyjaciołom? Jak skończy się wielka wojna?
Muszę przyznać, że zakochałam się w tej serii i z każdym kolejnym (i grubszym) tomem przepadam za nią coraz bardziej. Sarah J. Maas przebija tą serią wiele powieści swojego gatunku, o czym świetnie świadczy wrażenie pod jakim jestem po lekturze "Dworu skrzydeł i zguby".Po raz kolejny autorka od pierwszych stron przyciągnęła mnie do wykreowanej przez siebie rzeczywistości tak, że nie zorientowałam się, że ponad osiemset stron mam już niestety za sobą.
Świat stworzony przez Maas jest urzekający i różnorodny. Podobała mi się możliwość poznania praktycznie wszystkich dworów Prythianu, a także historii ich władców. Starożytni i niesamowicie niebezpieczni Rzeźbiący w Kościach, Bryaksis i Tkaczka również są elementem godnym uwagi. Zbliżająca się nieunikniona wojna sprawia, że atmosfera w powieści jest gęsta i pełna napięć, a decyzje, które muszą podjąć bohaterowie mają zaważyć o istnieniu ogromnej rzeszy osób, co sprawiło, że z zapartym tchem śledziłam kolejne strony powieści.
Dużym atutem są nietuzinkowi bohaterowie, którzy nie raz zaskoczyli mnie swoimi postawami. Relacje na Dworze Snów były skomplikowane, ale przyjemne w odkrywaniu. Fakt, że siostry Feryi również dotarły do Prythianu nieźle namieszał, ale w pozytywnym sensie - podobało mi się obserwowanie ich reakcji i zachowań w stosunku do bądź co bądź groźnych Fae. Zauroczyła mnie także więź pomiędzy główną bohaterką a Rhysandem, który zaimponował mi swoim charakterem. Jest to dużo lepszy wybór od Tamlina, który w tej części ma istotny wpływ na bieg wydarzeń.
Odkrywszy, że "Dwór skrzydeł i zguby" ma aż 848 stron byłam troszkę zniechęcona, ale szybko przekonałam się, że czytanie tej pozyji również będzie przyjemne, lekkie i nieprzytłaczające, tak jak to miało miejsce w poprzednich tomach. Jestem zauroczona humorem bohaterów, który idealnie rozładowywał atmosferę, a wątek romantyczny był według mnie przedstawiony w ciekawy i dość oryginalny sposób.
Sarah J. Maas zrobiła naprawdę dobrą robotę. "Dwór skrzydeł i zguby" to idealna kontynuacja serii o Feryi, która raczej jest przeznaczona do damskiej części czytelników (choć może i mężczyznom spodoba się taki klimat - ciężko mi to ocenić). Jeśli lubicie lekkie powieści fantasy o niebanalnym pomyśle, to zachęcam Was do spróbowania powyższej lektury wraz z jej poprzedniczkami, a może tak jak ja z niecierpliwością będziecie wyczekiwać kontynuacji tej historii.
Moja ocena: 10/10
Czy Prythian i krainy ludzkości zostaną ocalone przed królem Hybernii? Czy Ferya na pewno może ufać swoim przyjaciołom? Jak skończy się wielka wojna?
Muszę przyznać, że zakochałam się w tej serii i z każdym kolejnym (i grubszym) tomem przepadam za nią coraz bardziej. Sarah J. Maas przebija tą serią wiele powieści swojego gatunku, o czym świetnie świadczy wrażenie pod jakim jestem po lekturze "Dworu skrzydeł i zguby".Po raz kolejny autorka od pierwszych stron przyciągnęła mnie do wykreowanej przez siebie rzeczywistości tak, że nie zorientowałam się, że ponad osiemset stron mam już niestety za sobą.
"Nie stać nas na realizowanie wyłącznie dobrych pomysłów. "
Świat stworzony przez Maas jest urzekający i różnorodny. Podobała mi się możliwość poznania praktycznie wszystkich dworów Prythianu, a także historii ich władców. Starożytni i niesamowicie niebezpieczni Rzeźbiący w Kościach, Bryaksis i Tkaczka również są elementem godnym uwagi. Zbliżająca się nieunikniona wojna sprawia, że atmosfera w powieści jest gęsta i pełna napięć, a decyzje, które muszą podjąć bohaterowie mają zaważyć o istnieniu ogromnej rzeszy osób, co sprawiło, że z zapartym tchem śledziłam kolejne strony powieści.
"Wszyscy mamy w sobie coś strzaskanego [...] Okruchy w miejscach, których nikt nie zobaczy."
Dużym atutem są nietuzinkowi bohaterowie, którzy nie raz zaskoczyli mnie swoimi postawami. Relacje na Dworze Snów były skomplikowane, ale przyjemne w odkrywaniu. Fakt, że siostry Feryi również dotarły do Prythianu nieźle namieszał, ale w pozytywnym sensie - podobało mi się obserwowanie ich reakcji i zachowań w stosunku do bądź co bądź groźnych Fae. Zauroczyła mnie także więź pomiędzy główną bohaterką a Rhysandem, który zaimponował mi swoim charakterem. Jest to dużo lepszy wybór od Tamlina, który w tej części ma istotny wpływ na bieg wydarzeń.
"Tylko ty możesz zdecydować, co cię złamie"
Odkrywszy, że "Dwór skrzydeł i zguby" ma aż 848 stron byłam troszkę zniechęcona, ale szybko przekonałam się, że czytanie tej pozyji również będzie przyjemne, lekkie i nieprzytłaczające, tak jak to miało miejsce w poprzednich tomach. Jestem zauroczona humorem bohaterów, który idealnie rozładowywał atmosferę, a wątek romantyczny był według mnie przedstawiony w ciekawy i dość oryginalny sposób.
"Rodziną są ci, których wybierzesz, a nie ci, wśród których się urodzisz."
Sarah J. Maas zrobiła naprawdę dobrą robotę. "Dwór skrzydeł i zguby" to idealna kontynuacja serii o Feryi, która raczej jest przeznaczona do damskiej części czytelników (choć może i mężczyznom spodoba się taki klimat - ciężko mi to ocenić). Jeśli lubicie lekkie powieści fantasy o niebanalnym pomyśle, to zachęcam Was do spróbowania powyższej lektury wraz z jej poprzedniczkami, a może tak jak ja z niecierpliwością będziecie wyczekiwać kontynuacji tej historii.
"To co jest naszą słabością, może okazać się naszą największą siłą. [...]osoba po której by się tego najmniej spodziewać, może odmienić bieg historii"
Moja ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)