Tytuł oryginału: Gwiezdne Łowy
Cykl: Post mortem [3]
Autor: Mags Green
Wydawnictwo: Nowe Strony
Ilość stron: 935
Gatunek: fantastyka, romantasy
Gdy upadł Mur, a Val oraz jej przyjaciele uciekli z Cesarstwa, prawdziwa pogoń dopiero się zaczęła. Przed Błogosławioną została najtrudniejsza walka do stoczenia. Musi stanąć twarzą w twarz z własną stwórczynią – Boginią Słońca i Śmierci – i ją pokonać. Nie da jej rady sama, dlatego musi nawiązać chwiejny sojusz z mężczyzną, którego pragnie zabić. Na mocy wiążącej umowy Val oraz Daero postanawiają wybić ludzkość, by przebudzić Cierpienie zdolne wyrównać ich szanse w starciu z Lumor. Błogosławiona stara się trzymać zespół z dala od niebezpieczeństw związanych z jej misją, bo zdaje sobie sprawę, że borykają się z własnymi problemami. Zore kończy się czas na znalezienie lekarstwa, Vea coraz częściej traci kontakt z rzeczywistością, a Gax zaognia konflikt między Lumiami i ludźmi, nie dogadując się z Oryxem – bratem Valkyrie i królem Ita. Myśli Val wybiegają jednak w przód, bo gdy jej zemsta na Bogini Słońca i Śmierci się dokona, a ją i Daero przestanie cokolwiek łączyć, będą mogli ponownie stać się wrogami, gdyż świat może pokłonić się tylko jednemu z nich. [opis wydawcy]
Gdy tylko "Księżycowa Pogoń" wpadła na Legimi, nie mogłam po nią nie sięgnąć. Z utęsknieniem czekałam na poznanie finału historii Val, a poprzeczka była wysoko postawiona. Autorka od razu wrzuciła mnie na głęboką wodę, ale uwielbiam to w jej powieściach, że są napakowane wydarzeniami po brzegi, a krótsze chwile wytchnienia zdarzają się w idealnej ilości.
Choć zakończyć tak bogatą opowieść z pewnością nie było łatwo, to Mags wyszło fenomenalnie. Dostałam w "Księżycowej Pogoni" wszystko, czego oczekiwałam, oraz tonę nadwyżki. Przeróżne wątki splotły się w nieraz dramatyczny sposób, a fabuła została sensownie poprowadzona. Tajemnice stopniowo były wyjaśniane, ale z odpowiedziami na kilka pytań musiałam czekać aż do ostatnich stron.
Nie zabrakło w tym tomie emocji. Właściwie, pisząc dosadnie, stwierdzam, że zostałam zmiażdżona ilością i intensywnością przeżyć. Rozpacz? Obecna. Wściekłość? Oczywiście. Zemsta? Przybyła. Miłość? W każdej odsłonie. Ulga? hmmm tu nic nie zdradzę... Wszystko to sprawiło, że zwlekałam z przeczytaniem ostatnich rozdziałów przerażona, jak potoczą się losy bohaterów, do których zdążyłam się przywiązać. Zarówno więź verevirse, jak i relacja Val z Daero, były przedstawione w przekonujący sposób, a wspólne chwile zespołu i droczenie się Nybrisów przynosiły ukojenie. Cieszę się, że mogłam obserwować rozwój postaci, ich wzloty i upadki, tworzenie się nowych powiązań i rozpad innych.
Mags Green rewelacyjnie poprowadziła Val w kierunku swojego przeznaczenia, a mi pozostało śledzić to z trwogą w oczach. Nie chcąc spojlerować, pragnę Was - fanów romantasy, w którym nie ma maślanych oczek, ochów i achów - zaprosić w tę czytelniczą podróż. Nie dajcie się zwieść - gdy myślicie, że już coś wiecie, to autorka jest krok przed Wami, a to wszystko, by dowieźć piękną i mroczną fantastykę, jedną z najlepszych napisanych przez rodzimych autorów, jaką czytałam.
"A pomiędzy nami zawisły Gwiazdy, które złowiłam i którym pozwoliłam migotać."
Moja ocena: 10/10
Your review captures the depth and emotion of Mags Green’s story beautifully. It’s clear how much the characters and plot moved you. Your passion for thoughtful storytelling really shines through. I just shared a new travel post. I am excited for you to read it. Thank you. Happy weekend.
OdpowiedzUsuńTo nie jest mój gatunek czytelniczy, ale wiem komu ten cykl może się spodobać.
OdpowiedzUsuń