sobota, 17 maja 2025

311. Księżycowa Pogoń - Mags Green

Tytuł oryginału: Gwiezdne Łowy
Cykl: Post mortem [3]
Autor: Mags Green
Wydawnictwo: Nowe Strony
Ilość stron: 935
Gatunek: fantastyka, romantasy
Gdy upadł Mur, a Val oraz jej przyjaciele uciekli z Cesarstwa, prawdziwa pogoń dopiero się zaczęła. Przed Błogosławioną została najtrudniejsza walka do stoczenia. Musi stanąć twarzą w twarz z własną stwórczynią – Boginią Słońca i Śmierci – i ją pokonać. Nie da jej rady sama, dlatego musi nawiązać chwiejny sojusz z mężczyzną, którego pragnie zabić. Na mocy wiążącej umowy Val oraz Daero postanawiają wybić ludzkość, by przebudzić Cierpienie zdolne wyrównać ich szanse w starciu z Lumor. Błogosławiona stara się trzymać zespół z dala od niebezpieczeństw związanych z jej misją, bo zdaje sobie sprawę, że borykają się z własnymi problemami. Zore kończy się czas na znalezienie lekarstwa, Vea coraz częściej traci kontakt z rzeczywistością, a Gax zaognia konflikt między Lumiami i ludźmi, nie dogadując się z Oryxem – bratem Valkyrie i królem Ita. Myśli Val wybiegają jednak w przód, bo gdy jej zemsta na Bogini Słońca i Śmierci się dokona, a ją i Daero przestanie cokolwiek łączyć, będą mogli ponownie stać się wrogami, gdyż świat może pokłonić się tylko jednemu z nich. [opis wydawcy]

Gdy tylko "Księżycowa Pogoń" wpadła na Legimi, nie mogłam po nią nie sięgnąć. Z utęsknieniem czekałam na poznanie finału historii Val, a poprzeczka była wysoko postawiona. Autorka od razu wrzuciła mnie na głęboką wodę, ale uwielbiam to w jej powieściach, że są napakowane wydarzeniami po brzegi, a krótsze chwile wytchnienia zdarzają się w idealnej ilości.

Choć zakończyć tak bogatą opowieść z pewnością nie było łatwo, to Mags wyszło fenomenalnie. Dostałam w "Księżycowej Pogoni" wszystko, czego oczekiwałam, oraz tonę nadwyżki. Przeróżne wątki splotły się w nieraz dramatyczny sposób, a fabuła została sensownie poprowadzona. Tajemnice stopniowo były wyjaśniane, ale z odpowiedziami na kilka pytań musiałam czekać aż do ostatnich stron. 

Nie zabrakło w tym tomie emocji. Właściwie, pisząc dosadnie, stwierdzam, że zostałam zmiażdżona ilością i intensywnością przeżyć. Rozpacz? Obecna. Wściekłość? Oczywiście. Zemsta? Przybyła. Miłość? W każdej odsłonie. Ulga? hmmm tu nic nie zdradzę... Wszystko to sprawiło, że zwlekałam z przeczytaniem ostatnich rozdziałów przerażona, jak potoczą się losy bohaterów, do których zdążyłam się przywiązać. Zarówno więź verevirse, jak i relacja Val z Daero, były przedstawione w przekonujący sposób, a wspólne chwile zespołu i droczenie się Nybrisów przynosiły ukojenie. Cieszę się, że mogłam obserwować rozwój postaci, ich wzloty i upadki, tworzenie się nowych powiązań i rozpad innych.

Mags Green rewelacyjnie poprowadziła Val w kierunku swojego przeznaczenia, a mi pozostało śledzić to z trwogą w oczach. Nie chcąc spojlerować, pragnę Was - fanów romantasy, w którym nie ma maślanych oczek, ochów i achów - zaprosić w tę czytelniczą podróż. Nie dajcie się zwieść - gdy myślicie, że już coś wiecie, to autorka jest krok przed Wami, a to wszystko, by dowieźć piękną i mroczną fantastykę, jedną z najlepszych napisanych przez rodzimych autorów, jaką czytałam.
"A pomiędzy nami zawisły Gwiazdy, które złowiłam i którym pozwoliłam migotać."
Moja ocena: 10/10

2 komentarze:

  1. Your review captures the depth and emotion of Mags Green’s story beautifully. It’s clear how much the characters and plot moved you. Your passion for thoughtful storytelling really shines through. I just shared a new travel post. I am excited for you to read it. Thank you. Happy weekend.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest mój gatunek czytelniczy, ale wiem komu ten cykl może się spodobać.

    OdpowiedzUsuń

Spodobał się post? Skomentuj! :)