Tytuł oryginału: Empire of Storms
Cykl: Szklany Tron [5]
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 848
Gatunek: Fantastyka, fantasy, romantasy
Dla Aelin Galathynius droga do tronu dopiero się rozpoczyna, gdy na horyzoncie pojawia się wojna. Młoda królowa staje przed wyzwaniem stworzenia armii zdolnej pokonać Erawana, który jest coraz bardziej groźny. Armia wiedźm i vlagów nie ugina się pod ognistym ostrzem dziedziczki Terrasenu. Przy Aelin są przyjaciele i ukochany Rowan, ale to nadal za mało. Najwyższy czas poszukać sprzymierzeńców! Kto odpowie na wezwanie królowej Terrasenu i zabójczyni Adarlanu? Potwory wyłaniają się z horrorów przeszłości, złowrogie siły są gotowe przejąć świat. Jedyną szansą na ocalenie jest desperacka misja, przez którą Aelin może więcej stracić niż zyskać i która zmusza ją do podjęcia trudnej decyzji, co i kogo jest gotowa poświęcić w imię pokoju. [opis wydawcy]
Dla "Imperium Burz" zdecydowanie warto było wziąć udział w #szklanymaraton od @agnesereads i @alex.dreamystar. Jest to moja ukochana część serii, i ponownie mogłam zachwycić się wieloma fragmentami, rozwojem bohaterów oraz samej historii.
Aelin mimo strachu musi zacząć ostrzej działać. Nie ma czasu do stracenia, gdyż siły wroga przechodzą do otwartych ofensywnych akcji. Uwielbiam to, jak odważną jest bohaterką, jak sprytnie próbuje rozegrać tę wielką grę o zwycięstwo, choć nie każde starcie kończy się wygraną jej sprzymierzeńców.
Manon również zasługuje na wyróżnienie - w tej części działa, kombinuje i odkrywa w sobie pokłady emocji, których się nie spodziewała. Zresztą cały wątek wiedźm, ich przeszłości, jest tu bardzo interesująco przedstawiony. Lyssandra to kolejna bohaterka, którą podziwiam, a która miała okazję się wykazać.
Jeśli chodzi o fabułę, to jest napakowana wydarzeniami po brzegi. Uwielbiam tempo tej części, a Maas nie ogranicza się w żadnym stopniu. W jednej chwili jestem z Aelin w Zatoce Czaszek, by w kolejnej wędrować z Elide i Lorcanem. Obecnych jest mnóstwo niebezpieczeństw, starć, utargów i nieprzewidzianych sojuszy. Nareszcie wątki splatają się w wybuchowy sposób, a kolejne tajemnice wychodzą na jaw.
"Imperium Burz" to ideał! Kocham ten tom i nie usłyszycie ode mnie złego słowa na jego temat. Jeśli wcześniejsze tomy były podróżą, to ten jest burzą, cyklonem z Aelin w centrum. Śmiałam się, płakałam, wzruszałam, wkurzałam. Jeśli "Imperium Burz" przed Wami, to nie wiem, na co jeszcze czekacie - czytajcie!
Moja ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)