Tytuł oryginału: Slaying the Vampire Conqueror
Cykl: Królestwa Nyaxii [2.5]
Autor: Carissa Broadbent
Wydawnictwo: Filia, Hype
Ilość stron: 416
Gatunek: fantastyka, fantasy, romantasy
Sylina poświęciła wszystko dla swojej bogini – duszę, wolność, wzrok. Przynależność do Arachessenek oddających cześć Pani Losu zmieniła Sylinę z włóczącej się po ulicach sieroty w zdyscyplinowaną zabójczynię, zdeterminowaną, by obalić tyrana rządzącego Glaeą. Jednak gdy na wybrzeże przybywa brutalny wampir- -najeźdźca, Sylina staje przed jeszcze groźniejszym przeciwnikiem. Dostaje ważną misję: przeniknąć do jego armii, zdobyć jego zaufanie… i go zabić. Atrius jest przerażającym wojownikiem, który bezwzględnie toruje sobie drogę przez Glaeę. Jednak kiedy Sylina zostaje jego jasnowidzącą, dostrzega jego mroczną i szokującą przeszłość – oraz tę stronę jego osobowości, która zbytnio przypomina jej część siebie, o której wolałaby zapomnieć. Rozkazy Syliny są jasne. Najeźdźca musi zginąć. Jednak im więcej krwi przelewa król Glaei, tym silniejsza staje się więź między Syliną a Atriusem. Więź, której zabraniają jej śluby. Więź, która może ją kosztować wszystko. [opis wydawcy]
Jeśli jesteście tu ze mną dłużej, to możecie kojarzyć moje zachwyty nad innymi tomami z uniwersum Królestwa Nyaxii. W przypadku nowelki "Zabić wampirzego najeźdźcę" nie mogło być inaczej - również musiała mi się spodobać. Carissa ponownie stworzyła przyciągającą opowieść o kobiecej odwadze, pokonywaniu stereotypów i po prostu fantastycznej przygodzie.
Odpowiadało mi niemal wszystko: barwny i przystępny styl autorki, który sprawił, że płynęłam przez tę historię, dynamiczne tempo - nie miałam czasu się rozproszyć, przybliżenie tematu jasnowidzących i tajemnic Arachessenek. Wielu rzeczy się domyśliłam, więc schematyczność niektórych wątków odebrała mi element wielkiego zaskoczenia, lecz mimo to wciągnęłam się w fabułę i nie chciałam jej przerywać.
Autorka od razu wrzuciła mnie w wir akcji. Sylina otrzymała tytułową misję - zabicie wampirzego najeźdźcy, lecz droga do tego była kręta i wiodła przez udawanie jego sprzymierzeńca. Sylina to kolejna kobieca bohaterka o bolesnej przeszłości, pełnej poświęcenia, która stopniowo odkrywała sieć kłamstw i manipulacji, jakim była poddana. Dość wymowne, nieprawdaż?
Atrius - tajemniczy najeźdźca, tęskniący za swoim Domem, przeklęty, a jednak będący zaprzeczeniem potworności. Choć jego postać była schematyczna do bólu, to jego kreacja i historia były przyciągające. Podobało mi się stopniowe budowanie zaufania między nim a Syliną, delikatność i tak niepasująca do ich ról wzajemna troska. Ujęło mnie poświęcenie i zrozumienie jakim się darzyli, dlatego też ciekawiło mnie, co się wydarzy, gdy prawda o misji kobiety wyjdzie na jaw.
Cieszę się, że mogłam odkryć kolejny fragment tego uniwersum. "Zabić wampirzego najeźdźcę" to powieść, w której przecinają się ścieżki ludzi i wampirów, a odpowiedź na pytanie: "kto jest większym potworem?" wcale nie jest taka oczywista. Choć moje serce nie zostało podbite, tak jak przy Żmijce i Słowiku, to bawiłam się naprawdę przednio!
Moja ocena: 9/10
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Hype
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)