Tytuł oryginału: The Taming of the Shrew
Cykl: -
Autor: William Shakespeare
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 172
Gatunek: komedia Moja ocena: 8/10
Tytułowa złośnica to Kasia, piękna córka bogatego kupca z Padwy, słynąca z niesfornego charakteru i ciętego języka. O rękę jej młodszej siostry, Bianki, będącej uosobieniem łagodności, zabiega tłum wielbicieli. Ojciec postanawia jednak, że nie zgodzi się na jej zamążpójście, dopóki nie wyda za mąż starszej córki. Założenie jej ojca sprawia, że absztyfikanci łączą siły, by znaleźć męża dla znanej ze złego zachowania Katarzyny.
Ostatnio przechodziłam kryzys czytelniczy pod tytułem "Książki mi się skończyły, w bibliotece nie ma czegoś ciekawego, a nowych nie mam jak kupić". Więc co zrobiłam? Wypożyczyłam Szekspira, w co nadal nie wierzę, a jeszcze bardziej się zdziwiłam tym, że "Poskromienie złośnicy" okazało się świetną lekturą na ten deszczowy czas. Pragnę dodać, że nie czytałam tego dramatu w tym wydaniu, jednak nigdzie nie umiałam znaleźć mojego, chyba zbyt dawno był wydany.
Szekspir wymyślił niczego sobie komedię, w której występuje zarówno komizm słowny (przykładowo rozmowa między Petrukio a Kasią, z którego śmiałam się dobrych paręnaście minut), jak i komizm sytuacji czyli plan absztyfikantów o zamążpójściu Kasi oraz zdobyciu Bianki. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale od połowy komedii było mi żal Kasi. Czy komedia nie powinna rozśmieszać? Ale nie uznaję tego za wadę, ponieważ po tym widzę, że mimo iż jest to krótki utwór, bohaterowie nie byli mi obojętni.
Sami bohaterowie również są ciekawi, podobało mi się to, że Szekspir nie zaniedbał ich. Podczas czytania przeżyłam coś dziwnego, otóż choć z początku byłam ciekawa Bianki, a Kasią wzgardzałam, to po czasie zaczęłam interesować się złośnicą, co nie oznacza, że młodsza córka Baptysty nie zwracała już na siebie mojej uwagi. Lucentio i Hortensjo byli unikalni, zabawni oraz pomysłowi. Jedyną postacią, która nie przypadła mi do gustu był Pertukio, który zalecał się do Kasi dla jej posagu, by następnie nią "poskromić".
Komedia jest napisana tak, że raz są rymy, a raz nie. Osobiście podobają mi się sztuki, ponieważ same dialogi sprawiają, że akcja jest bardzo dynamiczna, nie ma czasu na nudę. Pomysł jest ciekawy, a wykonanie perfekcyjne. Podziwiam Williama za to, że napisal tyle dzieł, a każde jest unikalne.
Podsumowując, kryzys ów był mi potrzebny, bym mogła poznać "Poskromienie złośnicy", które na pewno będę polecać ludziom. Komedia Williama jest według mnie dla każdego, kto ma choć odrobinę czasu, bo "Poskromienie..." czyta się bardzo szybko. Myślę, że to co ma do zaoferowania Szekspir jest godne uwagi i warto czasem odłożyć epikę, by poczytać dramat. Jak najbardziej polecam, a może ktoś z Was już czytał? Gdy znowu będę miała kryzys czytelniczy to sięgnę po "Sen nocy letniej", co sądzicie o takiej terapii?
Miałam okazję oglądnąć film na podstawie tego dramatu i muszę przyznać, że nawet mi się spodobał, więc może i po pierwowzór sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa akurat filmu nie widziałam, ale może kiedyś zobaczę :)
Usuńjakoś nie przepadam za twórczością Shakespeare :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój gust :)
Usuń