Tytuł oryginału: Keeping 13
Cykl: Boys of Tommen [2.1]
Autor: Chloe Walsh
Wydawnictwo: NieZwykłe
Ilość stron: 511
Gatunek: literatura młodzieżowa, romans, young adult
Shannon tonie. Koszmarna rzeczywistość ją dopadła. Tajemnice stają się trudniejsze do utrzymania i to nawet dla kogoś tak wprawionego w ich strzeżeniu. Tymczasem Johnny został na pół roku uziemiony. Będzie musiał odłożyć swoją ukochaną koszulkę z numerem 13 na półkę. Na razie nie ma szans na grę. Chłopak jest załamany. Jednak jego problemy nie są tak wielkie jak te, z którymi boryka się dziewczyna tak bardzo wypełniająca jego myśli. Czy zamiast ją ranić, Johnny dostrzeże, że jedyne, czego potrzebuje teraz Shannon, to jego pomoc? Jednak jak można pomóc komuś, kto udaje, że wszystko jest dobrze i tak pilnie strzeże swoich sekretów? [opis wydawcy]
Tęskno mi było do Shannon i Johnnego, to jedna z moich ulubionych par literatury młodzieżowej. Jej delikatność z jego wrażliwością to cudowne połączenie, które skradło me serce. "Keeping 13" było więc dla mnie pozycją obowiązkową. Chloe ponownie ujęła mnie od pierwszych stron - dosłownie!
Akcja rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, na którym zatrzymała się w drugiej części "Binding 13". W związku z czym, w moim sercu od razu pojawiły się ogromne emocje względem losów postaci, a w oczach zaszkliły się łzy. Przeplatały się momenty pozytywne jak i negatywne, podobało mi się jak autorka pokazała, że przemoc wpływa na życie nastolatków, na ich odbiór otoczenia, siebie i z pozoru lekkich momentów.
Ponownie będę zachwalać kreację bohaterów - nie tylko Shannon i Johnny, ale również Joey, Claire, niezastąpiony Gibsie są mówiąc wprost świetni. Mieć takich przyjaciół przy sobie, to skarb. Nie wiem jak Walsh to zrobiła, ale straciłam głowę dla tej found family, i absolutnie nie czuję przesytu po tych setkach stron z nimi. Podoba mi się rozwój jaki w nich następuje, każde z nich ma swoje demony, z którymi próbuje sobie poradzić. Niczym zakochana nastolatka obserwowałam rozwój relacji głównych bohaterów. Podobało mi się połączenie słodyczy, niezręczności z bezpośredniością i szaleństwem młodzieńczych hormonów. Wszystko było dobrze wyważone i absolutnie nie czułam jakiejkolwiek karykaturalności ich zachowań.
Wachlarz emocji, jaki towarzyszy mi raz za razem, gdy sięgam po kolejne tomy "Boys of Tommen" mnie zaskakuje. Ciężko jest utrzymać poziom w serii, a autorce się to udało. Kolejny raz jestem poruszona tą historią, chciałabym móc odciążyć choć trochę bohaterów i uchronić ich przed całym złem. Niestety, trudne tematy nie odstępują, a Shannon wciąż nie jest bezpieczna. Szczerze nienawidzę tego, w jak okropnym domu dorasta i mam nadzieję, że w drugiej części "Keeping 13" autorka da jej i Johnnemu szansę na happy end - kto jak kto, ale oni na niego zasługują.
"- To dla mnie po prostu trochę dziwne, bo nigdy nie miałam nikogo w swoim narożniku. – Zadrżałam i dodałam: - Nikogo takiego jak ty.
- Shannon, ale ja nie stoję w twoim narożniku – odpowiedział z naciskiem. – Stoję przy Tobie."
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)