Tytuł oryginału: Dziedzictwo Pandory
Cykl: Dziedzictwo Pandory [1]
Autor: Ilona Turczyn
Wydawnictwo: FALA, YAsne!
Ilość stron: 368
Gatunek: fantasy, fantastyka
Irin Shavi, Dziedziczka Pandory, traci kontrolę nad mocami Żywiołów podczas bitwy i powoduje zniszczenie. Ciężko ranna trafia do zamczyska Noxis w Zaświecie. Bez swoich mocy musi znaleźć w sobie siłę, by zmierzyć się z przeznaczeniem. Pomaga jej mroczny książę Corvus Dreiden. Poluje na nią okrutny książę Eiren i tajemnicza Piąta Bogini. Świat stoi na krawędzi rozpadu. Czy Irin odzyska moce i zapanuje nad chaosem?
Lubię mitologię oraz motywy dawnych legend, dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam szansę na przeczytanie "Dziedzictwa Pandory". Po zapoznaniu się z opisem, nastawiłam się na pełną mroku i akcji powieść, która dodatkowo jest pięknie wydana - skrzydełka, mapa i ilustracje wewnątrz książki zrobiły wrażenie.
Przyciągające początkowe strony zachęcały, ale po nich akcja znacznie zwolniła. Nie byłam wtedy w stanie w 100% wsiąknąć w losy Irin, gdyż nie wiedziałam właściwie po co coś się dzieje, a opisy, których intencją było zapewne wprowadzenie czytelnika w sytuację, dłużyły mi się. Znacznie bardziej spodobało mi się, jak autorka poprowadziła dalsze 2/3 historii. Zaczęły się intrygi, tajemnice, oraz wprowadzeni zostali kolejni bohaterowie. Pojawiły się magiczne istoty, oraz zawiła przeszłość, której przekłamania odkrywałam z Dziedziczką.
Spodobało mi się, że główna postać kobieca popełnia błędy pomimo swej siły. Dobrze znany motyw utraty mocy dodał Irin charakteru, oraz sprawił, że z zaciekawieniem obserwowałam jej zmagania. Choć brakowało mi odrobiny fundamentów relacji Dziedziczki z Corvusem, to im dalej w lekturze byłam, tym mniej zwracałam na to uwagę. Podobała mi się ich relacja i to, że nie była na pierwszym planie. Choć podobieństwa tym bohaterom nie można odmówić, to byli swoją przeciwwagą (ale musicie sami się przekonać!). Postacie poboczne były dobrze napisane, i nie ukrywam, że nie raz zaskoczyły mnie ścieżki ich losu.
"Dziedzictwo Pandory" uważam za udany debiut. Ilona Turczyn przygotowała ciekawy, pełen niebezpieczeństw świat, który aż chce się poznawać. Mieszanka mitologii, bitew, poświęcenia, walki o człowieczeństwo wśród okrucieństwa wylewa się na czytelnika bezlitośnie - niczym zawartość szkatuły tytułowej Pandory. Zwrotów akcji i zaskoczeń Wam nie braknie, a końcowego cliffhangera nie zapomnę autorce - muszę poznać dalsze losy Irin!
"Możliwość wyboru czyni nas tym, kim jesteśmy."
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem FALA - YAsne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał się post? Skomentuj! :)